Drużyna z Portugalii trafiła w poprzedniej fazie kwalifikacyjnej na Beşiktaş i wówczas była skazywana na porażkę z wyżej notowanym rywalem, który już ostrzył sobie pazurki na rywalizację z Milanem w ostatniej rundzie eliminacyjnej Ligi Europy.
Tymczasem Rio Ave zdołało skutecznie przeciwstawić się tureckiemu zespołowi i pokonało go po rzutach karnych, dlatego z podniesionym czołem przystąpiło do rywalizacji z „Rossoneri” w zimny, deszczowy i wietrzny wieczór w Vila do Conde, który mógł i powinien zakończyć się olbrzymią niespodzianką w postaci wyeliminowania włoskiego klubu.
Popularni „Rio Grande” byli aż czterokrotnie bliscy wywalczenia awansu do upragnionej fazy grupowej europejskiego pucharu, ale niestety najpierw stracili gola w ostatniej minucie dogrywki po kuriozalnym zagraniu piłki ręką we własnym polu karnym przez Toniego Borevkovicia i skutecznie egzekwowanej jedenastce przez Hakan Çalhanoğlu.
Z kolei w samym konkursie Nélson Monte, Paweł Kieszek i Chico Geraldes nie wykorzystali piłek meczowych po pudłach zanotowanych przez Lorenzo Colombo, Gianluigiego Donnarummę i Ismaëla Bennacera, co pozwoliło ostatecznie przechylić „Rossonerim” szalę zwycięstwa na swoją korzyść po obronieniu uderzenia Aderllana Santosa przez Donnarummę.