Liga Mistrzów: Édouard Mendy cichym bohaterem Chelsea. Senegalczyk przeszedł do historii
2021-05-06 06:09:54; Aktualizacja: 3 lata temuÉdouard Mendy odegrał jedną z kluczowych ról w pokonaniu Realu Madryt przez Chelsea w półfinale Ligi Mistrzów (1:1, 2:0). Senegalczyk zachował w rewanżowym starciu po raz ósmy czyste konto w trwającej edycji turnieju i dzięki temu przeszedł do historii angielskiego futbolu.
„The Blues” zainwestowali swego czasu rekordowe 80 milionów euro w sprowadzenie Kepy Arrizabalagi z Athleticu i wierzyli w to, że Hiszpan zabezpieczy na lata pozycję bramkarza w londyńskim klubie.
26-letni zawodnik nie prezentował jednak do tej pory wystarczająco wysokiego i stabilnego poziomu, aby móc z powodzeniem reprezentować barwy ekipy ze Stamford Bridge. Z tego też powodu zapadła latem decyzja o konieczności sprowadzenia nowego numeru jeden.
Został nim Édouard Mendy z Rennes. Senegalczyk, w przeciwieństwie do Kepy, kosztował tylko nieco ponad 20 milionów euro i w dotychczas rozegranych meczach pokazał, że byłby wart wyłożenia na niego nawet zdecydowanie większej sumy pieniędzy.Popularne
Reprezentant „Lwów Terangi” wkomponował się znakomicie w zespół prowadzony najpierw przez Franka Lamparda i obecnie przez Thomasa Tuchela, co pokazują jego znakomite statystyki w postaci aż 24 zachowanych czystych kont w 41 rozegranych meczach oraz zaledwie 27 puszczonych bramek.
W ten sposób 29-latek zaczyna powoli zapisywać się coraz większymi złotymi zgłoskami już nie tylko w historii „The Blues”.
Mendy ustanowił jakiś czas temu nowy rekord londyńskiego klubu pod względem liczby zakończonych spotkań jako niepokonany w jednej edycji Ligi Mistrzów. Został on odebrany Petrowi Čechowi, który w sezonie 2013/2014 nie dał się pokonać w sześciu pojedynkach.
Senegalczyk po drugim półfinałowym starciu z Realem Madryt wziął na tapet kolejną legendę europejskiego futbolu w postaci Edwina van der Saara. Holender jako zawodnik Manchesteru United dzierżył angielski rekord tych elitarnych rozgrywek za sprawą zachowania dwukrotnie siedmiu czystych kont w jednej edycji turnieju.
Teraz został on przebity przez golkipera Chelsea, który w swoim jedenastym występie po raz ósmy nie musiał wyciągać futbolówki z siatki. W sumie 29-latek dał się pokonać tylko trzy razy w swoim debiutanckim sezonie w Lidze Mistrzów (2:1 z Rennes, 0:1 z FC Porto i 1:1 z Realem Madryt).
Nie da się zatem ukryć, że Mendy jest jednym z największych bohaterów „The Blues”, którego przyszłość mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Jeszcze kilka sezonów temu Senegalczyk zarejestrował się we Francji jako bezrobotny po rozstaniu z AS Cherbourg i dopiero po roku wrócił do uprawiania zawodu piłkarza po tym, jak zatrudniono go w rezerwach Olympique'u Marsylia.
Reprezentant „Lwów Terangi” nadrobił w przeciągu dwunastu miesięcy zaległości treningowe i prezentował na tyle dobrą formę, że przed startem sezonu 2016/2017 przystał na propozycję zasilenia szeregów Stade de Reims. Klub rywalizujący wówczas na zapleczu Ligue 1 potrzebował zmiennika dla Johanna Carrasso.
Ten został po roku wygryziony przez Mendy'ego z pozycji numer jeden, co pozwoliło „Czerwono-Białym” w następnych rozgrywkach wywalczyć awans do krajowej elity, w której Senegalczyk zadebiutował w 26. roku życia.
29-latek szybko wyrósł na jednego z czołowych bramkarzy w Ligue 1 i w ekspresowym tempie wykonał kolejne dwa przeskoki w futbolowej hierarchii za sprawą zasilenia szeregów Rennes oraz Chelsea.