Liverpool FC: Siedem meczów z rzędu bez zwycięstwa na Anfield. Klopp komentuje porażkę z Chelsea
2021-03-05 07:24:10; Aktualizacja: 3 lata temuLiverpool musiał uznać wyższość z Chelsea (0:1) na własnym terenie i tym samym zanotował siódme spotkanie z rzędu bez zgarnięcia kompletu punktów na Anfield.
„The Reds” przystępowali do ligowego starcia z „The Blues” w nie najlepszych humorach ze względu na ostatnią obniżkę formy, która praktycznie pozbawiła szans drużyny prowadzonej przez Jürgena Kloppa na obronę mistrzowskiego trofeum.
Z tego też powodu Liverpool zamierza w nadchodzących tygodniach skupić się na odzyskaniu jednej z pozycji gwarantujących udział w następnej edycji Ligi Mistrzów.
Ekipie z Anfield może być jednak niezwykle trudno osiągnąć ten cel, jeżeli będą przegrywać mecze ze swoim bezpośrednimi rywalami o zajęcie wspomnianej lokaty, a do takich zalicza się Chelsea.Popularne
Zespół przejęty nie tak dawno przez Thomasa Tuchela pozbawił „The Reds” marzeń o zgarnięciu kompletu punktów na własnym terenie po trafieniu zanotowanym przez Masona Mounta.
Dla Liverpoolu było to zarazem siódme spotkanie z rzędu bez zwycięstwa na własnym terenie. W tym czasie aktualny mistrz kraju zdobył dwa punkty za remisy z West Bromwich Albion i Manchesterem United oraz zaliczył pięć kolejnych porażek odpowiednio z Burnley (0:1), Brightonem (0:1), Manchesterem City (1:4), Evertonem (0:2) i teraz z „The Blues”.
Rozczarowania tym faktem nie ukrywa naturalnie Jürgen Klopp, który bierze na siebie pełną odpowiedzialność za ten oraz poprzednie rezultaty.
- Obydwie drużyny grały bardzo intensywnie i o końcowym wyniku zadecydował jeden bardzo ważny moment – indywidualne umiejętności Masona. To one pozwoliły przełamać mu opór naszych zawodników. Piłka znajdują się za naszą linią obrony została ścięta do środka. W tej sytuacji popełniliśmy błąd w defensywie, ponieważ tacy piłkarze nie powinni pozostawać nieupilnowani. Musimy ich lepiej kryć, a nie trzymać się w okolicach sześciu metrów od bramki, ale tam gdzie jest nasz przeciwnik, który chce wykończyć akcję. Żaden z zawodników nie znajdował się we właściwym miejscu i myślę, że to jest główny powód naszej przegranej i w zasadzie wyjaśnienie naszych problemów - powiedział niemiecki szkoleniowiec.
- W spotkaniach na tak wysokim poziomie kluczowe są momenty. Zawsze tak było i będzie. Jeśli chcesz je wygrywać, to musisz podczas gry mocno walczyć o takie właśnie sytuacje. Wtedy wchodzisz czasami na zupełnie inny poziom i to powiedziałem zespołowi. Wtedy nie chodzi o taktykę, ani nic takiego, po prostu nie można się poddawać po straconej bramce i trzeba walczyć całym sercem. Nie mówię, że zespół nie okazał w tym spotkaniu serca do walki, ale chodzi mi jedynie o te kilka ostatnich procent wykończenia akcji. Nic dobrego nie przyniesie nam obwinianie piłkarzy niezależnie od okoliczności. Mieliśmy dobry zespół, graliśmy dobrą piłkę, jednak w najważniejszych momentach nie potrafiliśmy postawić „kropki na i”. Wiem, że można za to krytykować tylko jednego winnego i tym winnym jestem ja. To przekazałem drużynie - dodał opiekun Liverpoolu.