Obrońca Bayernu Monachium pochodzi z iście piłkarskiej rodziny. Jego brat, Theo, podobnie jak on, wychowywał się w Atlético Madryt, a po nieudanej przygodzie w Realu Madryt teraz gra dla Milanu. Obaj zawodnicy poszli zatem w ślady swojego ojca, Jean-François, który w swojej karierze bronił barw takich ekip jak Toulouse, Olympique Marsylia czy właśnie „Rojiblancos”. 50-latek nie sprawdził się jednak w roli ojca, ponieważ kilkanaście lat temu porzucił rodzinę.
- Nigdy nie dowiedzieliśmy się, dlaczego nas zostawił - powiedział Lucas Hernández w rozmowie z „DAZN”.
- Pewnego dnia po prostu nas opuścił i od tamtej pory niczego się o nim nie dowiadywaliśmy. Nie próbowałem nawet się z nim skontaktować.
Hernández nie ukrywa, że wszystko, co osiągnął on i jego brat, zawdzięczają wyłącznie mamie. Przyznaje jednak, że swego czasu tęsknił za ojcem i chciał wiedzieć więcej na jego temat.
- Gdy byłem młodszy, myślałem, gdzie mógłby teraz przebywać, chciałem wiedzieć o nim więcej. Jestem pewien, że odszedł, ponieważ nas nie kochał. Jeśli tak faktycznie było, najlepiej dla nas wszystkich, że tak się stało. Minęło już 16-17 lat i niczego o nim nie wiemy. Nie wiem, gdzie jest mój ojciec, nie wiem nawet czy jeszcze żyje.