Luis Enrique miał nosa. Ta zmiana wniosła dla PSG więcej spokoju
2025-03-11 23:59:21; Aktualizacja: 9 godzin temu
PSG zasłużenie wygrało hitowy dwumecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z Liverpoolem, zwycięzcą fazy zasadniczej. Losy rywalizacji nie rozstrzygnęły się nawet po 210 minutach. O awansie zdecydowały rzuty karne i pod tym kątem Luis Enrique obrał przemyślaną strategię.
Paryżanie po pierwszym meczu mieli pełne prawo odczuwać wielką krzywdę od losu. Na Parc des Princes zdominowali Anglików, przeprowadzili kilkanaście bardzo groźnych ataków na Alissona, a mimo to nie byli w stanie go pokonać.
Co gorsza z ich perspektywy, jedyną bramkę zdobyli goście. Harvey Elliott zapewnił Liverpoolowi zaliczkę przy furze szczęścia. Mówi się, że ono sprzyja lepszym, lecz w tym ekscytującym pojedynku ta maksyma nie znalazła odzwierciedlenia.
Trener Luis Enrique tak bardzo wierzył w żelazną jedenastkę, że postanowił nie dokonywać żadnych korekt w podstawowym składzie. Cierpliwość i wiara zostały wynagrodzone odrobieniem straty przez Ousmane'a Dembélé.Popularne
Do bardziej istotnych roszad dochodziło w trakcie meczu. Na szczególną uwagę zasługuje zmiana dokonana na minutę przed konkursem rzutów karnych.
Były selekcjoner Hiszpanii mądrze zarządzał siłami i wariantami pod daną fazę meczu. Zdawał sobie sprawę, że rozgrywający świetne zawody w środku pola João Neves to jednak przysłowiowy kot w worku. W decydującym strzelaniu „jedenastek” 20-latek nigdy nie brał udziału. Z „wapna” nie uderzał nawet w żadnym meczu na poziomie seniorskim.
Dlatego wprowadził na plac Gonçalo Ramosa. Snajper w tym przypadku gwarantował większą pewność, spokój i w efekcie utworzył też przewagę psychologiczną.
Przy fatalnie wykonujących rzuty karne gospodarzach (z trzech piłkarzy do bramki trafił tylko Mohamed Salah), goście ze swoich obowiązków wywiązali się w stu procentach. Cztery uderzenia, po których piłka lądowała w siatce. Drugi w kolejności do stojącej futbolówki podchodził właśnie Ramos.
Nierzadko słychać powodzenia, że o sukcesie tak wielkiej rangi decydują detale. Szachowy manewr Enrique na pewno to takowych się zalicza.
Tym samym PSG czeka sobie na ćwierćfinałowego oponenta. Wiele wskazuje, że będzie nim inny przeciwnik z Anglii. Aston Villa pokonała w pierwszym meczu Club Brugge 3-1, a rewanż rozegra u siebie już w środowy wieczór.