Luis Enrique: Nie ma żadnego ultimatum

Porażka 0-1 z Realem Sociedad spowodowała, że nad Barceloną zebrały się ciemne chmury. Będzie to prawdopodobnie początek zmian, a ich ofiarą może paść też sam trener, czyli Luis Enrique.

Hiszpańskie media donosiły, że Prezydent Barcelony postawił szkoleniowcowi ultimatum: albo gra drużyny oraz atmosfera w niej się poprawi w ciągu dwóch najbliższych meczów (z Elche w Copa del Rey i Atlético w lidze), albo ten pożegna się ze stanowiskiem. Na konferencji prasowej przed starciem z Elche sam zainteresowany zaprzeczał tym plotkom.

- Nie ma żadnego ultimatum. Byłaby to dla mnie nowość w karierze, ale taka sytuacja nie miała miejsca. Z Prezydentem łączą mnie bardzo dobre stosunki, tak samo jak ze wszystkimi innymi w klubie. Staram się wykonywać swoją pracę jak najlepiej, dlatego teraz skupiam się na meczu z Elche. Podchodzę do niego zmotywowany i pewny, że rozstrzygniemy go na naszą korzyść - powiedział.

- Każdy trener musi zarządzać swoją kadrą, a ja to właśnie robię. Póki co nie żałuję żadnej ze swoich decyzji. Celem nadrzędnym nas wszystkich jest zdobywanie trofeów i to właśnie staramy się robić. Zdaję sobie sprawę, że moja praca jest uzależniona od wyników, uczyli tego w szkole trenerskiej. Nasza sytuacja jest optymistyczna. Wciąż jesteśmy w grze na wszystkich frontach. Teraz czuję się bardzo silny, zmotywowany i pewny, że runda rewanżowa będzie świetna. Czas przyzna mi rację lub wręcz przeciwnie - dodał Luis Enrique.

- W ostatnich dniach pojawiło się tyle negatywnych i nieprawdziwych informacji, że nie zamierzam tego wszystkiego komentować. Nie będę zdradzał spraw szatni. Prowadzę statek tak, jak uważam, że powinienem to robić. Staram się pracować jak najlepiej, w sposób, który uważam za najlepszy dla drużyny i dla klubu - zakończył trener Barcelony.