Luis Suárez: Teraz każdy piłkarz chce grać w Liverpoolu. Szkoda, że kiedyś było inaczej

2019-04-27 10:17:52; Aktualizacja: 5 lat temu
Luis Suárez: Teraz każdy piłkarz chce grać w Liverpoolu. Szkoda, że kiedyś było inaczej Fot. FotoPyk
Marek Garus
Marek Garus Źródło: The Guardian

Napastnik FC Barcelony, Luis Suárez, udzielił brytyjskiemu „The Guardian” szerokiego wywiadu, w którym przyznał między innymi, że miło będzie mu wrócić na Anfield. Jego FC Barcelona zmierzy się z Liverpoolem w półfinale Ligi Mistrzów.

32-latek opowiedział dziennikowi o tym, jak specjalny jest dla niego powrót do Liverpoolu oraz jak szkoda mu, że jeszcze kilka lat temu skład „The Reds” nie był tak dobry jak dziś. Urugwajczyk odniósł się również do tego jak zmienia się na boisku, swojej obecnej formy, także tej sylwetkowej, oraz osiągnięć jakie zdobył z Barçą.

- To będzie dziwne, ale zarazem cudowne uczucie wrócić na Anfield – zaczął napastnik. - Cały czas jest tam Jordan Henderson, Ray Haughan - miło będzie ich zobaczyć. Wciąż dostaję wiadomości od Pani ze stołówki klubu, która chce zobaczyć moje dzieci. Wcześniej zostawiałem jej Delfi, moją córkę, by się nią zaopiekowała. Uroczo będzie tam wrócić.

Suárez podkreślił jednak, że są to jedynie uczucia poza boiskiem, a na stadionie nie będzie miejsca na jakiekolwiek sentymenty:

- Widzicie mnie: jestem teraz spokojny, zrelaksowany, lecz na boisku będę zupełnie inny. Jestem szczęśliwy, że mogę tu wrócić, ale teraz gram dla Barcelony i świetnie znam swoje cele. W momencie, w którym zacznie się mecz skończą się przyjaźnie i miłe wspomnienia. Takim jestem piłkarzem, wszyscy to wiedzą.

Urugwajczyk przyznał „The Guardian”, że jego marzeniem jest, by po przejściu Liverpoolu w półfinałach Ligi Mistrzów, spotkał się w finale tych rozgrywek z Ajaksem. Perfekcyjny scenariusz piłkarza zakłada również, iż Barcelona zdobywa tryplet, a Liverpool wygrywa Premier League. Wspomniał, że życzy „The Reds” dobrze, chociaż pamięta ten klub nie takim, jakim widzi go teraz:

- Kiedy grałem dla Liverpoolu, było zupełnie inaczej. Byliśmy na skraju Premier League ze składem, który nawet nie przypominał dobrego. Klub nie wydawał tyle pieniędzy, co teraz. Teraz każdy piłkarz chce trafić do Liverpoolu. Kiedyś niestety było inaczej. Myślę, że jeśli wygralibyśmy wtedy ligę, byłoby to większe osiągnięcie od tego, w trakcie realizacji którego jest obecny skład.

W Barcelonie Suárez nie musi jednak martwić się o osiągnięcia. Na Camp Nou udało mu się zdobyć trzy tytuły ligowe, cztery Puchary Króla oraz jedną Champions League. W tym roku, strzelec 176 oficjalnych goli dla „Blaugrany”, może powiększyć swoją gablotę o trzy dodatkowe trofea. Mimo że statystyki bronią atakującego rękami i nogami, rzadko znajduje się pozytywnie na językach mediów, a zdarzają się tacy, co narzekają nawet na sylwetkę piłkarza. Dlaczego?

- Nie mam wystarczająco dużego ego, żeby wypiąć pierś i mówić mediom: „Jestem najlepszą dziewiątką!”, „Barcelona nigdy nie miała takiej dziewiątki jak ja!”. Liczby są za mną i tego się trzymam – tłumaczył napastnik. 

– Gracze Barcelony mają do czynienia z ciągłą krytyką. Musisz być wewnętrznie silny mentalnie, by stawić jej czoło w trudnych momentach. Gruby? Rzucają w ciebie wszystkim. Zagrałeś kilka meczów i krzyczą, że „wolno biegasz”… Takie są wymagania gry w Barcelonie – zakończył Urugwajczyk.

Luis Suárez ze 176 bramkami strzelonymi w barwach FC Barcelony jest piątym najlepszym strzelcem zespołu w historii i trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem zza granicy, po Węgrze László Kubali i Leo Messim. W tym sezonie zanotował 24 trafienia i 12 ostatnich podań w 46 spotkaniach. Jego kontrakt z klubem wygasa wraz z końcem czerwca 2021 roku.