Łukasz Gikiewicz o bracie, wyrzutach i... grze dla reprezentacji Jordanii
2022-05-05 15:22:31; Aktualizacja: 2 lata temuŁukasz Gikiewicz odpowiadał na pytania kibiców w rozmowie z Sebastianem Staszewskim na kanale „Po Gwizdku”.
34-latek należy do piłkarskich obieżyświatów, w samej Polsce broniąc barwy łącznie dziewięciu klubów, a następnie kontynuował karierę w wielu egzotycznych ligach. Występował między innymi w Kazachstanie, Bułgarii, Rumunii, Indiach, Arabii Saudyjskiej czy Tajlandii. W międzyczasie jego brat, Rafał, zbudował sobie całkiem solidną markę w niemieckiej Bundeslidze, zupełnie nie przeszkadza to jednak Łukaszowi.
- Czy zazdroszczę bratu kariery? Nie zaglądam nikomu w portfel, nie zazdroszczę żadnej kariery. Ja bym wybrał taką samą drogę. Jestem bogatszy życiowo nawet bez tych dwóch-trzech zer - stwierdził, odpowiadając na pytanie jednego z kibiców.
W rozmowie Łukasz Gikiewicz nie uniknął kontrowersyjnych pytań. Między innymi wyraził opinię o potencjalnym powołaniu jego brata do reprezentacji Polski. Rafał Gikiewicz od lat publicznie stara się przekonać selekcjonerów, iż zasługuje na szansę, sukcesywnie jest jednak pomijany. Brat bliźniak nie zostawia złudzeń bramkarzowi.Popularne
- Czy Rafał Gikiewicz zagra jeszcze w reprezentacji? Nie. Jestem o tym przekonany. Jeśli by tego nie nagłaśniał przez cztery-pięć lat, to już by zagrał. Jeśli przez taki czas słyszysz, że broni na dobrym poziomie, gdzie każdy ma pilot i może go co tydzień obejrzeć, to to po prostu męczy. Mnie to zmęczyło.
- „Sprzedałem się” na chłopaków w Śląsku? Po pierwsze nie sprzedałem się, po drugie - sprawę w sądzie wygrałem. Po trzecie - z chłopakami mam dobry kontakt. To co pisze prasa czy hejterzy to już inna sprawa. 50 procent ludzi mnie kocha, 50 procent nienawidzi, ale jak stanę przed lustrem, to mam czyste sumienie.
- Czy chciałbym jeszcze gdzieś zagrać? Tak. To byłaby Japonia. Tam mnie jeszcze nie było. Przede mną jeszcze dwa-trzy lata gry w piłkę, więc zobaczymy.
- Otrzymałem propozycję gry dla egzotycznej reprezentacji? Tak, od Jordanii. Był tam trener z Belgii, a miałem wtedy sezon, że strzeliłem 35 bramek, zaliczyłem 13 asyst. Pytali się mnie o grę dla kadry, już nawet wstawiali na stronę moje fotomontaże w koszulce Jordanii. Był to okres, kiedy Jordania grała słabo, szukali takiego obcokrajowca, a z Europy byłem tam jako pierwszy, byłem kimś, kto wszedł w tę ligę z buta, wygrał wszystko co możliwe, byłem najlepszym obcokrajowcem w historii. Więc tak, dostałem pytanie o grę dla nich.
- Nie miałbym problemu z przyjęciem takiej propozycji. Jestem Polakiem, mam Polskę w sercu, ale reprezentacja to reprezentacja, tu chodzi o zaszczyt. Jordania to mój drugi dom, do dziś mam kontakt z prezesami, kibicami.
- Czy czegoś żałuję? Tego, że w Levskim Sofia zbluzgałem trenera. Myślę, że to mogła być odskocznia, trampolina, żebym dotknął którąś z topowych lig. Miałem fajny okres. Trochę się zagotowałem, użyłem paru mocnych słów. O co poszło? Trener wyznaczył mnie do strzelania rzutu karnego, a w 90. minucie uznał, że do wykonania ma podejść ktoś inny. Miałem fajną premię, myślałem, żeby zabrać żonę do klubu nocnego. Wszystko ostatecznie oddałem, uchwyciła mnie kamera, trener wszystko słyszał. Zabrali moje rzeczy z szafki i nie byłem już w klubie.
Całość rozmowy można obejrzeć tutaj: