Manchester City, czyli jak wiele może zmienić perspektywa

2015-09-18 15:23:02; Aktualizacja: 9 lat temu
Manchester City, czyli jak wiele może zmienić perspektywa Fot. Transfery.info
Marek Ratkiewicz
Marek Ratkiewicz Źródło: Transfery.info

Choć Manchester City zawiódł swoich kibiców we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Juventusem (1:2), na krajowym podwórku obecnie nie ma sobie równych.

Pięć meczów, komplet punktów, jedenaście zdobytych bramek i zero po stronie straconych. Od samego początku rozgrywek „The Citizens” imponują formą i chyba nawet niespodziewany falstart w Champions League nie może wybić ich z rytmu, z którego wyczuciem olbrzymie problemy mają pozostałe zespoły angielskiej ekstraklasy. Odzyskanie tytułu mistrza Premiership to dla chłopców Manuela Pellegriniego oczywiście cel nadrzędny, ale jeśli przy okazji wyrównają lub nawet pobiją kilka rekordów, ich ewentualny końcowy triumf może smakować niebieskiej części Manchesteru jeszcze bardziej. Pierwszą okazję na wyprzedzenie innych hegemonów Premier League w pewnym rankingu obecny lider może wykorzystać już niebawem. By stać się jedynym klubem z piętnastoma kolejnymi zwycięstwami na koncie, „Obywatele” muszą wygrać kolejne cztery mecze ligowe. 

Na pewno trudno będzie im tego dokonać, ale kto, jeśli nie oni? Rozpędzona drużyna City już może pochwalić się osiągnięciem dwóch rekordów, ale jedynie wewnątrz klubu. Zachowanie czystego konta przez Joe Harta w zeszłotygodniowym pojedynku z Crystal Palace (1:0) było szóstym kolejnym meczem czterokrotnych mistrzów Anglii zakończonym bez straty bramki. Golkiper narodowej reprezentacji pozostaje niepokonany od 569 minut, a ostatnim, który zmusił go do kapitulacji był napastnik Swansea City, Bafetimbi Gomis, co miało miejsce jeszcze w ubiegłym sezonie. Zwycięstwo z Crystal przyniosło zespołowi z Etihad Stadium także inny powód do dumy, bowiem nigdy wcześniej jej zawodnicy nie potrafili odnieść pięciu zwycięstw z rzędu, jeśli chodzi o mecze wyjazdowe. 

Ale na tym nie koniec! Jeżeli Vincent Kompany i spółka zdołają pokonać w najbliższych dwóch kolejkach West Ham United oraz Tottenham Hotspur, będą mogli pochwalić się najdłuższą serią zwycięstw od początku sezonu. Obecny rekord klubu pod tym względem został ustanowiony bardzo dawno temu, w 1898 r. Nie ma jednak większego sensu porównywać tamtych czasów względem obecnych. Dziś liga angielska jest o wiele bardziej wyrównana, przed startem sezonu w gronie faworytów do ostatecznego triumfu wymieniane są co najmniej cztery zespoły. Gdyby rzeczywiście aktualnym wicemistrzom kraju udało się pobić osiągnięcie drużyny z końca XX stulecia, ich sukces, biorąc pod uwagę klasę krajowych rywali  z Manchesteru, byłby jeszcze trudniejszy do przecenienia. 

Pogoń „Obywateli” za rekordami nie ustaje jednak jedynie na poziomie wewnątrzklubowym. Arabskich szejków, napędzających działanie ich teamu milionami petrodolarów, nie interesuje bycie jedynie najlepszą drużyną w długiej historii zespołu, lecz chcą oni przede wszystkim pokazać, że także w Premier League nie mają sobie równych. Jeżeli wybiegniemy myślami odrobinę naprzód i wyobrazimy sobie, że mecze z West Hamem i Tottenhamem zakończyły się pomyślnie dla „The Citizens”, spostrzeżemy, ze do prześcignięcia lidera klasyfikacji drużyn z największą liczbą kolejnych ligowych zwycięstw, czyli Arsenalu, brakuje im tylko dwóch wygranych. A że wówczas City przyjdzie mierzyć się z niezbyt wymagającymi rywalami, jakimi są Newcastle United i Norwich, wspaniałe osiągnięcie „The Gunners” z roku 2002 może za chwilę pójść w niepamięć. 

A warto wspomnieć, iż w czasach, kiedy Arsene Wenger ze swoimi „Kanonierami” ustanawiał ów imponujący rekord, Manchester City pałętał się gdzieś w środku tabeli, uchodząc za biednego krewnego drugiego zespołu z Miasta Włókniarzy – United. Sezon 2002/2003 „Obywatele” zakończyli dopiero na 9. pozycji i nie mogli nawet marzyć o nawiązaniu równorzędnej walki z zespołami z TOP 4, do którego nie byli wówczas zaliczani. 

Dziś natomiast sytuacja odwróciła się diametralnie. Manuel Pellegrini góruje nad dawnymi mistrzami w menedżerskim fachu. Wenger wciąż wierzy, że zdoła zdobyć mistrzostwo bez znaczących wzmocnień, Mourinho uważa się za najlepszego trenera świata, nawet jeśli jego Chelsea przegrywa mecz za meczem, a Rodgers i van Gaal wydają kolosalne sumy na przeciętnych graczy, licząc, że któryś z nich wreszcie „odpali”. Mówiąc krótko, każdy z największych rywali chilijskiego szkoleniowca chciałby znajdować się ze swoim teamem w miejscu, gdzie są obecnie „Błękitni”. Bo nawet jeśli Manchester przegrywa w Lidze Mistrzów, to z ubiegłorocznym jej finalistą – Juventusem, co żadną ujmą przecież nie jest. Lider Premiership ulegaj niektórym klubom, ale wielkim, jak Barcelona, Bayern czy wspomniana „Stara Dama”. Nie kompromituje się niczym Arsenal z Dinamem Zagrzeb czy United z PSV Eindhoven. 

Jaki z tego wniosek? Szejkowie z Etihad już jakiś czas temu przestali kupować pseudogwiazdki typu Robinho, skupiając się na sprowadzaniu graczy o wyrobionej już marce lub z etykietką utalentowanych. Nawet okrzyknięty najbardziej przereklamowanym piłkarzem Anglii Raheem Sterling nie był tylko fanaberią członków Abou Dhabi Grup, lecz ma stanowić o sile zespołu przez długie lata i dawać wzór do naśladowania milionom młodych Anglików, którzy zechcą się z nim utożsamiać. Dziś Manchester City to drużyna niemalże kompletna, o czym świadczą jej statystyki. W każdej formacji posiada futbolistów obdarzonych wielkimi umiejętnościami, których bicie kolejnych rekordów jedynie napędza do jeszcze lepszej gry. W starciu z Juventusem zabrakło im odrobiny szczęścia, ale ten sezon Ligi Mistrzów może być dla nich przełomowy. Europejscy giganci nie doceniają tej drużyny, kpiąc ze sposobu jej budowania za gigantyczne pieniądze, które ponoć szczęścia nie dają, ale na pewno je ułatwiają. Niedawni angielscy mistrzowie także przecież szydzili z piłkarzy w błękitnych strojach, którzy dziś pokazują im plecy, zmierzając pewnym krokiem po piaty mistrzowski tytuł. Czy to samo już wkrótce czeka zagranicznych rywali „The Citizens”? Bardzo możliwe. 

ADRIAN KOWALCZYK
Więcej na ten temat: Anglia Manchester City FC Premier League