Manchester United z „zasadą Cristiano Ronaldo”
2023-01-08 10:37:14; Aktualizacja: 1 rok temuOdejście Cristiano Ronaldo z Manchesteru United odbiło się ogromnym echem w całym futbolowym świecie. Klub z Old Trafford wyciągnął wnioski z całego zajścia, wprowadzając znaczącą zmianę w systemie wynagrodzeń. Koniec wielkich kontraktów - przekonuje „Daily Mail”.
Powrót portugalskiego gwiazdora, mimo początkowych zachwytów, okazał się wielkim fiaskiem. 37-latek już po pierwszym udanym sezonie, w którym zdobył łącznie 24 gole, zbierał masę krytyki. Zarzucono mu podzielenie szatni i destrukcyjny wpływ na grę zespołową drużyny.
Obecna kampania to już w wykonaniu legendy Realu Madryt prawdziwa katastrofa. Pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki po przyjściu Erika ten Haga stracił miejsce w pierwszym składzie, co oczywiście nie przypadło mu do gustu. Gwiazdor zaczął wyrażać coraz częściej swoje niezadowolenie aż w końcu udzielił słynnego wywiadu Piersowi Morganowi, paląc za sobą wszystkie mosty prowadzące na Old Trafford.
Manchester United zareagował w oczywisty sposób. Umowę rozwiązano za porozumieniem stron. Obydwie strony odniosły więc spory sukces. Ronaldo uwolnił się od „Czerwonych Diabłów”, a te uwolniły się od dużego kontraktu kapryśnej gwiazdy.Popularne
Zarząd 20-krotnego mistrza Anglii na czele z Richardem Arnoldem i Johnem Murtoughem wyciągnęli lekcje z całego zajścia. Po rozmowach z Erikiem ten Hagem, który od początku zyskał na Stretford End sporą decyzyjność, wprowadzono ważną zasadę, wpływającą na system wynagrodzeń.
Za kadencji Eda Woodwarda gigant z Premier League kusił zawodników wielkimi kontraktami, nie dbając o rozbieżności w liście płac. Od teraz żaden piłkarz nie otrzyma umowy, która zapewniłaby tygodniowe zarobki przekraczające 200 tysięcy funtów tygodniowo.
„Zasada Ronaldo”, jak nazwał ją dziennik „Daily Mail”, ma przede wszystkim wpłynąć na samopoczucie zawodników, niwelując ryzyko powstania konfliktów i zazdrości.
Obecnie w kadrze Erika ten Haga tylko David De Gea nie spełnia warunków nowoprzyjętej reguły. Hiszpan inkasuje tygodniowo 375 tysięcy funtów, lecz jego kontrakt wygasa już w czerwcu. Władze zastanawiają się nad przedłużeniem współpracy, lecz ta musiałaby uwzględniać „drastyczną” obniżkę zarobków.