Marek Papszun po świętowaniu w namiocie: My jesteśmy normalni ludzie. Ja chodzę do Biedronki, do Lidla i nie mam z tym żadnego problemu

2023-05-12 20:08:42; Aktualizacja: 1 rok temu
Marek Papszun po świętowaniu w namiocie: My jesteśmy normalni ludzie. Ja chodzę do Biedronki, do Lidla i nie mam z tym żadnego problemu Fot. Tomasz Kudala / PressFocus
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Raków Częstochowa

Trener Rakowa Częstochowa Marek Papszun przed niedzielnym meczem Ekstraklasy z Lechem Poznań wypowiedział się na temat mistrzostwa Polski, jego świętowania i swojej drużyny.

Raków Częstochowa zapewnił sobie tytuł mistrza Polski w poprzedniej kolejce. W 31 dotychczasowych meczach zdobył 71 punktów i ma 11 „oczek” przewagi nad drugą Legią Warszawa. W ostatniej serii gier podopieczni Marka Papszuna co prawda przegrali na wyjeździe z Koroną Kielce 0:1, ale porażkę zanotował również ich najgroźniejszy rywal i w drodze powrotnej do Częstochowy mogli cieszyć się z wielkiego sukcesu.

Na konferencji prasowej przed najbliższym meczem z Lechem Poznań Papszun pogratulował go całemu zespołowi, a także wypowiedział się na temat jego świętowania.

- Pierwszy raz publicznie zabieram głos po zdobyciu mistrzostwa i z tego miejsca chciałem pogratulować wielkiej drużynie Rakowa. To jest wielki zespół i szatnia. Przeszliśmy do historii. Dla mnie to tym większy sukces, że osiągnięty w skromnych warunkach, w skromnym mieście i przy wielu ograniczeniach. Dlatego jest on jeszcze bardziej przeze mnie doceniany. Bardzo się cieszę, że mogłem w dużej mierze zarządzać tym projektem.

- Oczywiście gratulacje i podziękowania dla właściciela klubu, człowieka, który go budował i w niego zainwestował. Włożył w niego swoje serce, ambicje i prywatny czas. Jego konsekwencja i mądrość pozwoliła nam zrealizować marzenia. Gratulacje dla osób zarządzających klubem. Każdy dołożył swoją cegiełkę. Oczywiście duże gratulacje i podziękowania dla wszystkich pracowników.

- Gratulacje i podziękowania dla kibiców i ludzi, którzy nam dobrze życzyli, bo dużo było i jest ich w Polsce. Kibicują Rakowowi jako projektowi nietypowemu, takiemu trochę kopciuszkowi, więc to piękna historia. Ale przede wszystkim dla naszych kibiców, którzy wspierali nas tutaj i na wyjazdach.

(...) - O Rakowie jest głośno od wielu tygodni i niektórzy nie mogą tego przeżyć, ale to już ich problem. To naprawdę jest bardzo skromna drużyna. Nam nie przeszkadzało nawet świętowanie w namiocie, bo my jesteśmy normalni ludzie. Ja chodzę do Biedronki, do Lidla i nie mam z tym żadnego problemu. Tak samo zawodnicy. To nie są piłkarze z przerośniętym ego, że muszą teraz świętować w pałacu. Tak samo będą do końca trenować i grać. To są naprawdę w dwustu procentach profesjonaliści - powiedział Papszun.