Marek Papszun po zwycięstwie Rakowa Częstochowa w Superpucharze. „Nie ma czasu na świętowanie”

2021-07-17 21:41:39; Aktualizacja: 3 lata temu
Marek Papszun po zwycięstwie Rakowa Częstochowa w Superpucharze. „Nie ma czasu na świętowanie” Fot. Lens Strong / Shutterstock.com
Piotr Zelek
Piotr Zelek Źródło: Polsat Sport

Raków Częstochowa triumfował w tegorocznej edycji Superpucharu Polski, pokonując po serii rzutów karnych Legię Warszawa. Tuż po meczu na antenie Polsatu Sport wydarzenie to skomentował Marek Papszun, szkoleniowiec „Czerwono-Niebieskich“.

W regulaminowym czasie gry padł remis 1:1. Prowadzenie objęli piłkarze z województwa śląskiego za sprawą Frana Tudora, który wpakował piłkę do siatki głową po rzucie rożnym w 10. minucie gry. Legioniści wyrównali dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy, kiedy to bramkarza rywali pokonał Emreli - także uderzeniem głową. Regulamin tych rozgrywek nie przewiduje dogrywki, dlatego też od razu przystąpiono do serii rzutów karnych, w której górą okazali się zawodnicy Rakowa, wygrywając wynikiem 4:3.

- Bardzo dobra połowa, powinniśmy już wtedy ten mecz zamknąć. Natomiast nie wykorzystaliśmy kilku szans i daliśmy trochę tlenu Legii. Wiadomo było, że zrobią zmiany i może to wyglądać trochę gorzej dla nas. Dobrze broniliśmy, Legia nie stwarzała wielu sytuacji, strzeliła bramkę. Moim zdaniem nasza bramka na 2:0 była zdobyta prawidłowo, zamknęłaby mecz. Ale doszło do rzutów karnych, tutaj byliśmy dość pewni i wygraliśmy, myślę, zasłużenie - oznajmił trener Rakowa Marek Papszun tuż po zakończeniu starcia o Superpuchar.

- Cieszę się, że nie był to taki „jałowy“ mecz, którego nie można było oglądać. Nieraz tak to wygląda w takich spotkaniach. Tak jak powiedziałem, zależało nam na wygranej. Legii też i to bardzo. Dlatego ten mecz był po prostu dobry. Emocjonujący do samego końca, rzuty karne, fajnie się to wszystko dla nas ułożyło.

- Pogoda ciężka, na pewno, ale jesteśmy dobrze przygotowani. Nigdy nie mieliśmy z tym problemów, dzisiaj też. Wiadomo, że duża intensywność meczu i mecz o coś, to nie sparing. Było też sporo zmian. Cieszę się więc, że to wytrzymaliśmy i to optymistyczny prognostyk przed kolejnymi meczami. Przede wszystkim - przed pucharami, bo to jest zupełnie inne wyzwanie. Ale myślę, że jesteśmy do tego gotowi.

- Widzę, że już wszyscy mają rozbudzone apetyty. Nie myślimy o tym, cieszymy się bardzo, że zgarnęliśmy kolejne trofeum, tego nam już nikt nie zabierze. To dzisiaj sukces każdego z piłkarzy, członków sztabu i pracowników klubu. Poświętujemy chwilę w szatni, a później już musimy myśleć o meczu pucharowym, a za chwilę początek Ekstraklasy, więc nie ma czasu na świętowanie - skwitował.