Mariusz Misiura: Bardzo cenię jego pracę. Jest jednym z moich ulubionych trenerów w Polsce
2024-11-25 22:35:00; Aktualizacja: 2 godziny temuWisła Płock zremisowała na wyjeździe z Miedzią Legnica wynikiem 2-2. Po końcowym gwizdku trener Mariusz Misiura ocenił występ swoich podopiecznych oraz przy okazji skomplementował Ireneusza Mamrota, a więc szkoleniowca rywali.
Poniedziałkowe spotkanie z udziałem Miedzi Legnica oraz Wisły Płock zapowiadało się niezwykle ciekawie, a wszystko to dlatego, że obie drużyny mają w tym sezonie chrapkę na awans do Ekstraklasy.
Przyjezdni świetnie rozpoczęli ten pojedynek, ponieważ w 20. minucie prowadzenie zapewnił im Łukasz Sekulski. Przewaga drużyny z Mazowsza mogła być jeszcze większa, ale brakowało jej skuteczności. Miedź natomiast nie zamierzała oddać terenu rywalowi w łatwy sposób i jeszcze przed przerwą doprowadziła do wyrównania, a dokładniej zrobił to Florian Hartherz.
Po przerwie oba zespoły powtórzyły wyczyn z pierwszej odsłony, trafiając do siatki po jednym razie. Najpierw radość wśród kibiców gospodarzy wywołał Adnan Kovačević, a w 77. minucie stadion w Legnicy uciszył Krystian Pomorski. Mecz zakończył się więc remisem 2-2 i tym samym podziałem punktów. Na ten moment Miedź zajmuje w tabeli trzecią lokatę, natomiast Wisła czwartą.Popularne
Na pomeczowej konferencji prasowej trener przyjezdnych Mariusz Misiura skomentował występ swoich zawodników oraz wypowiedział się w superlatywach o Ireneuszu Mamrocie, a więc opiekunie przeciwników.
- Powiem, że towarzyszy mi taki słodko-gorzki smak, bo zdaję sobie sprawę, z jak dobrą drużyną dzisiaj graliśmy, jakie świetne wyniki ostatnio osiąga Miedź i jakim stylu. Bardzo sobie cenię pracę trenera Mamrota, jest jednym z moich ulubionych trenerów w Polsce i zawsze przygotowanie do meczu z jego drużyną jest niesamowicie wymagające - powiedział.
- Dlaczego towarzyszy mi taki słodko-gorzki smak? Bo ja miałem wrażenie, że dzisiaj z tą bardzo dobrą drużyną my mieliśmy tę Miedź na wyciągnięcie ręki. W pierwszej połowie uważam, że mieliśmy świetne sytuacje, żeby strzelić bramkę na 2:0, i byśmy mogli zamknąć ten mecz. Bardzo boli bramka do szatni, bo to najgorsze, co chyba może się wydarzyć w piłce, kiedy przeciwnik strzela ci bramkę, wiadomo, jest przerwa, napędza się, a nam to troszeczkę podcięło skrzydła - podsumował.
Wisła w tym roku kalendarzowym zmierzy się jeszcze z Kotwicą Kołobrzeg oraz Wartą Poznań. Miedź natomiast podejmie GKS Tychy, Stal Stalowa Wola oraz Wisłę Kraków.