Marzenia o mistrzowie legną w gruzach? Lech Poznań wypuszcza tytuł z rąk

2025-03-30 12:14:21; Aktualizacja: 1 dzień temu
Marzenia o mistrzowie legną w gruzach? Lech Poznań wypuszcza tytuł z rąk Fot. Krzysztof Porebski / Pressfocus
Norbert Niebudek
Norbert Niebudek Źródło: Transfery.info

Wiosną Lech Poznań głęboko rozczarowuje. Podopieczni Nielsa Frederiksena ponieśli już cztery porażki. Jeśli Raków Częstochowa wywiezie w poniedziałek trzy punkty z Lubina, strata „Kolejorza” względem lidera tabeli wyniesie pięć punktów.

- Jesteśmy rozczarowani z powodu takiego wyniku. Jednak rywale byli lepsi od nas i zasłużyli na to zwycięstwo. Pierwsza połowa była nieco bardziej wyrównana, ale w drugiej części to Śląsk był zespołem zdecydowanie lepszym. Spodziewałem się zacznie więcej po swoim zespole, powinniśmy zagrać lepiej - mówił na konferencji prasowej po sobotniej porażce w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław trener Niels Frederiksen.

To dla Lecha czwarte przegrane spotkanie w rundzie wiosennej. O ile strata punktów, nawet w pojedynku z rywalem z dołu tabeli, to element wpisany w ligową rywalizację, to poważnemu kandydatowi w walce o tytuł mistrzowski, na jakiego w ciągu miesięcy wyrósł zespół z Poznania, który w dodatku nie jest obarczony obowiązkiem gry na dwóch lub więcej frontach, nie przystoi ulec w tak kiepskim, pozbawionym ofensywnych argumentów stylu.

Mniej więcej rok temu przy Bułgarskiej narzekano na formę drużyny pod wodzą Mariusza Rumaka. Fakty są jednak takie, że odkąd 47-latek przejął opiekę nad „Kolejorzem”, poniósł pięć ligowych porażek - raptem jedną więcej niż Niels Frederiksen obecnie. A do mety pozostało jeszcze osiem kolejek.

Faktem jest także, że dwa lata wstecz na tym samym etapie sezonu Lech plasował się na najniższym stopniu podium i tracił aż siedem punktów do zmierzającego po mistrzostwo Rakowa Częstochowa. Mimo to w ostatecznym rozrachunku udało mu się przeskoczyć ówczesnego lidera i świętować triumf na rodzimym podwórku.

Tyle że po pierwsze nie wydaje się, aby drużyna trenera Marka Papszuna miała w najbliższym czasie złapać zadyszkę, a po drugie poznaniacy sprawiają wrażenie niegotowych na podjęcie skutecznego pościgu. Brakuje im szczypty nieprzewidywalności, bo choć jesień w ich wykonaniu była naprawdę imponująca, trudno nie ulec wrażeniu, iż po zimowej przerwie rywale „rozczytali” plany Nielsa Frederiksena i jego asystenta Sindre Tjelmelanda. Skandynawski duet w sztabie szkoleniowym Lecha nagle stanął w obliczu poważnego kłopotu.

Jeśli Raków Częstochowa pokona w poniedziałek Zagłębie w Lubinie, wtedy będzie można stwierdzić, że ekipa ze stolicy Wielkopolski powoli wypuszcza tytuł ze swych rąk.