Mateusz Borek po meczu z Andorą: Mogło skończyć się bardzo tragicznie, gdyby monitor spadł na arbitra technicznego

2021-11-15 18:15:46; Aktualizacja: 3 lata temu
Mateusz Borek po meczu z Andorą: Mogło skończyć się bardzo tragicznie, gdyby monitor spadł na arbitra technicznego Fot. FotoPyK
Karol Brandt
Karol Brandt Źródło: Kanał Sportowy [YouTube]

Mateusz Borek wraz z Marcinem Żewłakowem zostali wysłani do Andory w celu skomentowania meczu reprezentacji Polski. Jak opowiedział dziennikarz stacji TVP, warunki nie należały do najłatwiejszych, a niewiele brakowało, aby doszło do tragedii.

Biało-czerwoni z Andorą mierzyli się na pełniącym rolę stadionu narodowego - Estadi Nacional. Nie tak dawno na obiekcie doszło do pożaru, co doprowadziło do stworzenia prowizorycznej budki komentatorskiej. Pośpiech nie jest jednak najlepszym doradcą, o czym opowiedział Mateusz Borek w programie „Moc Futbolu” emitowanym na Kanale Sportowym.

– Sam stadion. Słuchajcie, dwa tygodnie temu płonie rusztowanie, które jest po drugiej stronie boiska. No jest zrobione rusztowanie bis, takie zupełnie prowizoryczne. Wchodzisz po drabince, to rusztowanie się trochę trzęsie, siedzi tutaj ktoś z UEFA, siedzi dalej duet z Polsatu, ja z Marcinem Żewłakowem. No i wszystko się trzęsie – rozpoczął.

– Jakieś plastikowe krzesła, że nawet nie można na tym krześle tak za bardzo usiąść u góry, bo ono się zgina. No więc komentujemy na stojąco, z dala od tego stolika, gdzie są dwa monitory. Pierwszy monitor z linią, z tym, co się dzieje na boisku. Drugi monitor, ten informacyjny, jak na Champions League, gdzie masz składy, sędziów, kartki – kontynuował.

– Ale jak się zaczyna troszeczkę emocji w tym meczu, strzelamy pierwszego czy drugiego gola, to my stojąc nawet dwa metry od tego stolika, nie dotykając go w ogóle, tylko lekko się ruszamy, i nagle patrzymy, a ten monitor spada z tego stolika. Byłem pewny, że się zerwało połączenie, okazało się, że spadł tylko ten monitor tak w dół pięć-sześć metrów. (…) Patrzę w lewo, mam jakieś siedem metrów do ławki rezerwowych, więc rezerwowi słyszą to, co my mówimy, a trener reprezentacji Polski nam tylko pokazuje, [jak niewiele] od głowy sędziego technicznego spada ten monitor. Niewiele brakowało do tragedii. (...) Skończy się anegdotycznie, a mogło skończyć się bardzo tragicznie, no bo gdyby taki monitor wielkości normalnego telewizora spadł na tego arbitra technicznego, to byłby duży problem – zakończył.

Polska pokonała Andorę 4:1. Dzisiaj jej rywalem będą Węgry, a zawody zaplanowano na godzinę 20:45.