25-latek stosunkowo późno, jak na polskie realia, opuścił ojczyste boiska, decydując się na zagraniczne wojaże. Latem 2021 roku bramkarz sfinalizował swój transfer do tureckiego Altay SK, występującego wówczas w tamtejszej ekstraklasie - Süper Lig.
Wcześniej Lis przez cztery lata bronił dostępu do bramki Wisły Kraków. W jej trykocie zanotował w sumie 70 spotkań, w których 17-krotnie zachował czyste konto.
Przygodę w Kraju Półksiężyca adept akademii Lecha Poznań może zaliczyć pod kątem sportowym do udanych. Młodzieżowy reprezentant Polski momentalnie zadomowił się w pierwszej jedenastce „Büyük Altay”, gromadząc w premierowej kampanii 35 meczów.
Po sezonie Mateusz Lis zakończył współpracę z Turkami, zrywając jednostronnie kontrakt. Drużyna z Izmiru zalegała 25-latkowi z wypłatami, co wynikało z jej dużych problemów finansowych. Sytuację wykorzystało Southampton, które ściągnęło do siebie 25-latka w ramach wolnej transakcji.
W związku z dużą konkurencją na pierwszej pozycji w szeregach „Świętych” golkipera z kraju znad Wisły wypożyczono do ESTAC Troyes, gdzie miał zbierać regularne występy.
Do tej pory były piłkarz „Białej Gwiazdy” wszystkie kolejne spotkania oglądał z ławki rezerwowych. W końcu w 11. kolejce Ligue 1 ten został oddelegowany do gry od pierwszych minut w domowym starciu z Ajaccio.
Lis od początku prezentował się pewnie, nie popełniając żadnych błędów. W 37. minucie rywalizacji gościom został przyznany rzut karny. Decyzję arbitra poprzedziła kilkuminutowa analiza VAR.
Polak wyczuł strzał z jedenastego metra Riada Nouriego. Po znakomitej paradzie pewnie wybronił uderzenie, wzbudzając euforię na stadionie Stade de l'Aube.
Niestety, finalnie 25-latek czystego konta nie zachował. Na dwie minuty przed końcowym gwizdkiem gola na wagę remisu zdobył Mounaim El Idrissy. Trudno jednak w tej sytuacji ganić debiutanta.
Dobra postawa piłkarza, mającego na swym koncie 69 gier w Ekstraklasie, powinna zwiększyć jego notowania u trenera Bruno Irlesa. Miejmy nadzieje, że to zwiastun dobrego okresu dla Mateusza Lisa.