Po 17. kolejce Premier League „Kanonierzy” powrócili na pozycję lidera. Najpierw zameldowali wykonanie zadania na The Emirates, pokonując podopiecznych Roberto De Zerbiego (2:0).
Później przyszedł trochę niespodziewany bezbramkowy remis w odwiecznym klasyku między Liverpoolem a Manchesterem United. Pomimo wielu stworzonych sytuacji „The Reds” nie potrafili przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. W efekcie ustąpili z tronu.
Za jednego z największych bohaterów londyńczyków nie tylko w ostatnim spotkaniu, ale na przestrzeni paru tygodni uchodzi Kai Havertz. Niemiec zanotował pieczętujące trzy punkty trafienie po asyście Eddie'ego Nketiaha.
– Kai Havertz ponownie na ustach wszystkich? To topowy piłkarz. Jego pewność siebie wzrasta. Czuje się w naszej drużynie jeszcze bezpieczniej. Każdy może to zaobserwować – zauważył Arteta.
– Jego występy, inteligencja boiskowa, agresywność, tempo pracy... topowy poziom – dodał Hiszpan.
Przebudzenie reprezentanta Niemiec nastąpiło w połowie listopada. Poczynając od tamtego okresu, 24-latek zanotował cztery trafienia.
Minionego lata dołączył do Arsenalu po ogólnie niezbyt udanej przygodzie w Chelsea. Poza bramką dającą upragniony Puchar Europy w kampanii 2020/2021 kibice ze Stamford Bridge nie zachowali żadnych przyjemniejszych wspomnień.
Nabywca zapłacił za niego 75 milionów euro.
Kontrakt zawodnika wychowanego w Bayerze Leverkusen wygasa wraz z końcem czerwca 2028 roku.