„Kanonierzy” obniżyli w ostatnich tygodniach loty i zanotowali serię trzech spotkań bez zwycięstwa w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ta chwilowa obniżka formy ekipy z Emirates Stadium doprowadziła we środę do utraty pozycji lidera Premier League na rzecz „The Citizens”.
Podopieczni Pepa Guardioli w zaległym hitowym starciu w ramach angielskiej ekstraklasy pokonali na wyjeździe Arsenal. Dzięki temu zrównali się punktami z londyńskim klubem i za sprawą korzystniejszego bilansu bramkowego objęli prowadzenie w stawce ubiegającej się o zdobycie mistrzowskiego tytułu.
Drużyna prowadzona przez Mikela Artetę może niedługo odzyskać fotel lidera, ponieważ ma do rozegrania jeszcze jeden zaległy mecz. W obecnej sytuacji nie może sobie już jednak pozwolić na jakiekolwiek potknięcie.
Hiszpański menedżer jest tego świadomy i jeszcze bardziej zmobilizowany do osiągnięcia wyznaczonego celu.
- Przegraliśmy. Była to jednak niesamowita rywalizacja dwóch świetnych drużyn. Mieliśmy wszystko we własnych rękach, ale podarowaliśmy im bramki. Sposób, w jaki traciliśmy gole na takim poziomie jest dla mnie nieakceptowalny. Mieliśmy swoje momenty, ale Manchester City w swoich był od nas lepszy. Byliśmy bardzo nieprecyzyjni, sami wpadliśmy w tarapaty i zostaliśmy ukarani. Nie wykorzystaliśmy trzech świetnych okazji i tu powstała różnica. Żeby pokonać Manchester City musisz zagrać powyżej naszego poziomu - powiedział opiekun „Kanonierów”.
- W tej chwili mam większą wiarę, niż miałem przed meczem. Zobaczyłem, że mój zespół potrafi grać na równi z równym z tej klasy przeciwnikiem. Mam wiarę w moich zawodników. Oni też mają wiarę, wyczuwam to. Czują, że mogą wygrać tytuł - dodał Arteta.