Milanowi grozi bankructwo? „Nie wiadomo nawet, kto jest właścicielem!”

2017-12-01 09:49:14; Aktualizacja: 7 lat temu
Milanowi grozi bankructwo? „Nie wiadomo nawet, kto jest właścicielem!” Fot. Transfery.info
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: La7 | Corriere della Sera

Oddanie władzy nad Milanem chińskim inwestorom miało przynieść klubowi powrót do europejskiej elity, a tymczasem wzbudza ono kolejne kontrowersje.

Wielu kibiców Milanu przyjęło z ulgą informację, iż Silvio Berlusconi sprzedaje swoje udziały w klubie. Stery nad „Rossonerimi” mieli przejąć bogaci inwestorzy z Dalekiego Wschodu, ale dość szybko pojawiły się pierwsze komplikacje. Sprzedaż Milanu została potwierdzona już latem zeszłego roku, ale tak zwanego „closingu” dokonano dopiero w kwietniu.

Zatwierdzenie transakcji było nieustannie odkładane, ponieważ Yonghong Li, głowa całej operacji po stronie chińskiej, tracił kolejnych współinwestorów i musiał zapożyczyć się u Elliott Management. Pożyczka wynosiła 300 milionów euro.

„Diavolo” dawali latem pozytywne sygnały w postaci sporych inwestycji we wzmocnienia - na transfery wydano ponad 200 milionów euro. Niedługo później Berlusconi zdradził jednak, że klub już teraz ma problemy finansowe, a UEFA miała rozważać nawet wykluczenie drużyny z europejskich pucharów za złamanie przepisów Finansowego Fair Play. Sprawie przyglądali się finansowi eksperci takich mediów jak „Forbes” czy „New York Times”, a teraz czyni to Mario Gerevini z „Corriere della Sera”.

- Mamy nazwisko, Yonghong Li, ale w rzeczywistości nie możemy powiedzieć, że to on jest właścicielem Milanu. Kiedy kupujesz klub wart 720 milionów euro, mający do tego 220 milionów euro długu, i musisz wziąć pożyczkę z oprocentowaniem 11 procent, to świadczy po prostu o tym, że nie masz pieniędzy - stwierdził dziennikarz na antenie „La7”.

- Jeśli ktoś pożycza ci pieniądze na 11 procent, oznacza to, że postrzega cię jako inwestycję ze sporym ryzykiem. Yonghong Li nie próbował nawet zdobyć pieniędzy w zwyczajnych źródłach, jak banki międzynarodowe. Musiał udać się do funduszu hedgingowego. Pieniądze dotarły poprzez serię przelewów przez raje finansowe, pożyczki, zobowiązania, to była absolutnie nieprzejrzysta operacja.

- Często zdarzają się przejęcia klubu, które nie są w pełni klarowne, ale Milan osiągnął nowy poziom, którego nie widziano nigdy wcześniej. To klub, który traci 50-70 milionów euro rocznie. Jeśli zaczynasz popadając w długi, trudno jest spłacić pożyczkę.

Władze Milanu mają teraz negocjować wydłużenie okresu spłaty pożyczki Elliott Management z jednego roku do pięciu lat. Poszukują również nowych inwestorów.

- Milan ryzykuje, że pod koniec roku finansowego nie będzie żadnych dowodów na to, że klub może funkcjonować na takim poziomie - tłumaczy Gerevini.

- Jeśli tak to będzie wyglądało i nie pojawi się silny posiadacz pakietu większościowego, który mógłby szybko przywrócić płynność finansową, wtedy bilans nie będzie mógł zostać zaakceptowany. Konsekwencją tego może być nawet bankructwo.

Więcej na ten temat: Włochy AC Milan Mario Gerevini Serie A