Informacje na temat propozycji przedstawionej przez klub rywalizujący w MLS pojawiły się kilka dni temu. Od początku było jednak wiadomo, że to piłkarz zadecyduje o swoim losie. To, że Carlitos raczej zostanie w Warszawie zasugerował już dyrektor sportowy mistrza Polski, Radosław Kucharski. Teraz potwierdził to Mioduski, przedstawiając nieco więcej szczegółów.
- Jakiś czas temu dostaliśmy
ofertę z New York City. Była, powiedzmy, na tyle niezła, że można
by rozpocząć negocjacje. Gdyby była istotnie mniejsza, albo z
innego, przeciętnego klubu z MLS, to byśmy od razu ją odrzucili.
Ale to tak naprawdę City Group, poważny klub, poważna organizacja.
Nie chcieliśmy Carlitosa sprzedawać, ale „poszliśmy” do niego,
żeby sam też mógł powiedzieć czego chce.
- Chciał
zostać i walczyć z nami o mistrzostwo. I jeszcze jedno: czytam, że
doszło do sprzeczki między nim a trenerem… To bzdura. Sá Pinto
zadecydował, że skoro piłkarz może myśleć o transferze i przez
to nie być w stu procentach skupiony na meczu, to nie powinien
jechać. Uznał, że w Płocku poradzi sobie bez niego. To wszystko,
reszta to wymysły - powiedział Mioduski, dodając, że 28-latek już
normalnie trenuje (cały wywiad TUTAJ).
Jeśli chodzi o inne
transferowe sprawy związane z Legią, jej właściciel potwierdził,
że FC Midtjylland zimą parę razy podwyższało ofertę za
Jarosława Niezgodę, a klauzula wykupu wpisana w umowę wypożyczenia
Iuriego Medeirosa ze Sportingu wynosi sześć milionów euro.
Mioduski zasugerował jednak, że w przypadku sprawdzenia się
zawodnika zawsze można starać się choćby o jego ponowny
czasowy transfer.