Przypomnijmy, że w tym tygodniu doszło do spotkania prezesa Legii Warszawa z jej największą gwiazdą. Tematem rozmów było oczywiście przedłużenie umowy z 28-latkiem. Negocjacje najprawdopodobniej niczego jednak nie przyniosły. Już po nich Vadis nie zjawił się z kolei w Warce, gdzie trenuje reszta legionistów.
Sprawę skomentował już agent piłkarza, Christophe Henrot. Jak powiedział: - Legia nie respektuje ustaleń sprzed pół roku. Obiecali nam coś, ale ciągle nie wpisali tego na papier.
Mowa najprawdopodobniej o ustaleniu między stronami dotyczącym zgody na transfer w razie pojawienia się oferty w wysokości przynajmniej 1,5 miliona euro. Dodatkowo piłkarz i jego przedstawiciele mieli otrzymać połowę z potencjalnej nadwyżki ponad tę kwotę.
Co nowego do powiedzenia w tej sprawie ma Mioduski?
- Jeśli nie otrzymamy oferty, która pozwoli dokonać transferów wnoszących do drużyny co najmniej tyle samo jakości, to nie sprzedamy Vadisa. Będziemy oczekiwać, że zachowa się profesjonalnie i wypełni swój kontrakt do końca, z pełnym zaangażowaniem, z korzyścią dla siebie i dla klubu. (…) Vadis otrzymał od nas propozycję przedłużenia kontraktu na bardzo dobrych, rekordowych warunkach.
- Respektuję i szanuję ustne ustalenia. W tym wypadku, jak rozumiem, ustalenia związane z warunkami finansowymi dotyczyły jednak sytuacji, gdy to my chcemy sprzedać zawodnika, a nie, gdy on próbuje wymusić na nas transfer. (…) Wczoraj wysłaliśmy do agenta oficjalne pismo, wzywające zawodnika do stawienia się w niedzielę na treningu - przyznał Mioduski.