Mistrzostwa Świata: Senegal z wyjątkową dedykacją po zwycięstwie 

2022-11-30 10:29:32; Aktualizacja: 1 rok temu
Mistrzostwa Świata: Senegal z wyjątkową dedykacją po zwycięstwie 
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: beIN SPORTS

Senegal w starciu z Ekwadorem wywalczył awans do fazy pucharowej Mistrzostw Świata. „Lwy Terangi” zadedykowały ten sukces zmarłemu przed dwoma laty legendarnemu w kraju pomocnikowi - Papie Boubie Diopowi. 

Podopieczni Aliou Cissé walczyli we wtorek z bezpośrednim rywalem do awansu – Ekwadorem. Finalnie po zaciętym boju górowali mistrzowie Afryki, pokonując południowoamerykańską ekipą 2:1.

Sukces ten ma dla Senegalu ogromne znaczenie. Do tej pory tylko raz udało się mu wyjść z grupy na mundialu. Stało się to na Mistrzostwach Świata w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku.

Po dwudziestu latach „Lwy Terangi” nawiązały do tego wyniku, zajmując drugie miejsce w grupie A. Pierwszą lokatę zajęła niezbyt przekonująca Holandia.

Wtorkowy triumf zawodnicy Senegalu zadedykowali legendzie rodzimego futbolu - Papie Bouba Diopowi. 62-krotny reprezentant kraju na przestrzeni swej kariery bronił barw takich ekip, jak Fulham, Portsmouth, West Hamu czy Birmingham City.

Niestety, środkowy pomocnik zakończył karierę w 2013 roku, rozpoczynając walkę z powolnym i bezlitosnym zabójcą - stwardnieniem zanikowym bocznym. 29 listopada 2020 roku choroba ostatecznie go pokonała.

Dokładnie w drugą rocznicę śmierci reprezentacja Senegalu uhonorowała zasłużoną postać. Kapitan drużyny Kalidou Koulibaly nosił na ramieniu specjalną opaskę kapitańską z „dziewiętnastką”, którą podczas kariery przywdziewał Bouba Diop.

- To specjalny dzień dla nas i całego Senegalu. Nasza pierwsza bramka była dla Papy Bouby Diopa. Dokładnie dzisiaj, w dzień naszego zwycięstwa, jest druga rocznica jego śmierci. Naprawdę chcieliśmy zrobić coś wielkiego dla niego. To idol naszego dzieciństwa, wielka postać dla Senegalu. Jego odejście było olbrzymią stratą. To wielki zaszczyt, że zagrałem z jego numerem na swojej opasce - powiedział defensor Chelsea.

Tuż po końcowym gwizdku zawodnicy paradowali z plakatami z podobizną zmarłej legendy, na których widniał napis „Prawdziwe lwy nigdy nie umierają”.

Na wysokości stanęli również kibice świetującej awans drużyny. Oprócz licznych przyśpiewek namalowali na swych plecach numer 19.