Młode talenty: cz. 91 [Isaac Cuenca]
2011-11-27 19:21:44; Aktualizacja: 13 lat temuLa Masia wydaje się produkować niezliczone rzesze piłkarzy, którzy później błyszczą w światowym futbolu. Od około trzech lat, kiedy dominacja Barcelony w światowej piłce nie podlega dyskusji, pieją nad nią z za(...)
Dokładnie dwudziestym "produktem", który zszedł z linii La Masii i zadebiutował pod okiem Pepa Guardioli w Barcy był Isaac Cuenca. Podobno mniej utalentowany od mającego już za chwilę, już za kilka, może kilkanaście miesięcy, zachwycać nas wszystkich Gerarda Deulofeu. Podobno wolniejszy i słabszy fizycznie od Pedro. Czym więc wysoki - jak na Barcelonę wręcz olbrzym - i wątły skrzydłowy urzekł Guardiolę?
A no inteligencją. Ani Pedro, ani też żaden inny ze skrzydłowych gigantów z Katalonii ponoć nie rozumie tak doskonale systemu gry Barcelony jak Cuenca. Jest zawodnikiem wszechstronnym, a jego parametry są znacznie częściej porównywane do Sergio Busquetsa niż do jego rywala o miejsce w składzie, Pedro Rodrigueza. Tak jak defensywny pomocnik Blaugrany wygrywał rywalizację z Yaya Toure czy Javierem Mascherano (przed przekwalifikowaniem Masche na środkowego obrońcę) i to pomimo słabszych umiejętności fizycznych, tak obecnie Cuenca "odsadza" swoich konkurentów, z którymi przegrywa na płaszczyźnie szybkościowej czy siłowej fantastyczną antycypacją systemu Guardioli.
Młody Hiszpan wyróżnia się także ponadprzeciętną techniką, nabytą na... ulicach Hiszpanii. W Internecie krąży kilka filmików, na których Isaac z Reus uprawia freestyle football. Trzeba przyznać, że tricki, które prezentuje mogą wpędzić wielu profesjonalistów w tej dziedzinie w kompleksy.
Cuenca to przede wszystkim dowód na to, że w dążeniu do spełnienia swoich marzeń nigdy nie wolno się poddać. - Dzieciak, który opuszcza klub dwukrotnie, by powrócić jako ktoś z wyjątkowym blaskiem - powiedział o nim Guardiola. Po kupnie 13-latka z Espanyolu w 2004 roku, Barca oddała go bez żalu do CF Reus Deportiu, miasta w którym wychowywał się numer 39 w obecnej talii Pepa. Czas tam spędzony nie wyszedł bokiem Cuence i po raz drugi podpisano z nim umowę na Camp Nou. Teraz nikt już nie był tak nierozważny, by oddać młodego Isaaca i został on jedynie wypożyczony do CE Sadabell. Tam poczynił niebywały postęp i był liderem drużyny, której udało się awansować do Segunda Division.
Później wszystko potoczyło się jak w bajce o kopciuszku. Młodzian po raz trzeci zameldował się na Camp Nou przebojem zdobył bilet na samolot Barcelony udający się na przedsezonowe zgrupowanie i bez większej tremy przywdział po raz pierwszy trykot w granatowo-bordowe pasy w meczu sparingowym z Hajdukiem Split. Mimo to mało kto wtedy wierzył, że znajdzie się ktoś, kto - poza szykowanym na drugiego Xaviego Thiago Alcantarą - wskoczy do kadry pierwszej drużyny na stałe.
A jednak Cuence się udało. 19. października - to data, która Hiszpanowi zapadnie w pamięć na długie lata. Wtedy to, w 88. minucie meczu Ligi Mistrzów z Viktorią Pilzno Cuenca zastąpił na placu gry Davida Villę. Konia z rzędem temu, kto wtedy przewidziałby, że równo miesiąc później to 20-latek, a nie etatowy reprezentant Hiszpanii wychodzić będzie na Camp Nou z tunelu łączącego szatnie z boiskiem.
Dziś o anonimowym jeszcze miesiąc temu zawodniku mówi się, że może być idealnym rozwiązaniem w ataku Barcelony. Zwrotny, inteligentny, obdarzony lekkością dryblingu (kto nie wierzy, niech obejrzy na powtórkach "ruletę", którą 20-latek wykonał w meczu z Saragossą z gracją, jakiej nie powstydziłby się sam Zinedine Zidane), a co najważniejsze - wciąż rozwijający się talent z wyjątkowo udanego rocznika 1991 z La Masii. Przy kim zresztą lepiej się rozwijać, jeśli nie u boku Leo Messiego?
SZYMON PODSTUFKA