Mourinho szczerze o jednym z najtrudniejszych momentów w karierze. „Tej nocy jedyny raz płakałem po porażce”
2020-05-02 08:30:15; Aktualizacja: 4 lata temuJosé Mourinho przyznał, że jedyny raz w swojej trenerskiej karierze zalał się łzami po porażce w półfinale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium w sezonie 2011/2012.
Portugalski szkoleniowiec udzielił obszernego wywiadu dziennikowi „Marca” w związku z ósmą rocznicą zdobycia mistrzowskiego tytułu przez Real Madryt.
„Królewscy” byli w sezonie 2011/2012 nie do powstrzymania na krajowym podwórku, który zakończyli z rekordową liczbą zdobytych punktów (100) i goli (121).
Do pełni szczęścia zabrakło im jednak zwycięstwa w Lidze Mistrzów, gdzie ich marsz po sięgnięcie po dziesiąty puchar zastopował Bayern Monachium (1:2, 2:1, 1:3 w karnych).Popularne
José Mourinho przyznał, że bardzo mocno przeżył tę porażkę i nie mógł po rewanżowym spotkaniu powstrzymać napływających mu do oczu łez.
- Jestem pewny, że to był bardzo ważny moment w mojej karierze, bo miał miejsce w wyjątkowym okresie dominacji Barcelony. Zakończenie jej i zrobienie tego w dodatku poprzez ustanowienie rekordu punktowego i bramkowego sprawia, że stało się to jeszcze bardziej interesujące i ważniejsze, bo osiągnęliśmy to w najlepszy możliwy sposób. Nie tylko wygraliśmy LaLigę, ale zrobiliśmy to w sposób, który napisał historię - przyznał były opiekun „Królewskich” w latach 2010-2013.
- W tamtym sezonie Real był najlepszą ekipą w Hiszpanii i w Europie. Dlatego było nam tak trudno przyjąć do wiadomości porażkę z Bayernem. Niestety taki jest futbol... Cristiano, Kaká, Sergio Ramos... To trzy prawdziwe potwory, nie ma co do tego żadnych wątpliwości, ale to także ludzie. Tej nocy jedyny raz płakałem po porażce w swojej karierze trenerskiej. Dobrze to pamiętam, kiedy z Aitorem Karanką płakaliśmy przed moim domem w samochodzie. To było coś bardzo trudnego, bo w tamtym sezonie byliśmy najlepsi - dodał Portugalczyk.
Bayern Monachium nie zdołał po pokonaniu Realu Madryt sięgnąć po upragnione trofeum we wspomnianych rozgrywkach. W spotkaniu finałowym rozgrywanym na Allianz Arenie musiał uznać wyższość Chelsea (1:1, 3:4 po karnych).