Moyes chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, jak szybko piłka nożna na Wyspach Brytyjskich za nim zatęskni. Obecny szkoleniowiec Realu Sociedad znajduje się na samym szczycie listy życzeń działaczy „Młotów” - Szkot miałby zastąpić na stanowisku menadżera Sama Allardyce’a, z którym klub nie wiąże już przyszłości.
Włodarze londyńskiego zespołu już w lutym próbowali skusić byłego bossa Evertonu i Manchesteru United ofertą pracy, jednakże ten nie uległ ich propozycji. Angielskie media donoszą, że są oni tak bardzo zdeterminowani, by sprowadzić Moyesa na Upton Park, iż nie biorą pod uwagę żadnych innych kandydatów, dopóki Szkot stanowczo nie określi swojego stanowiska w tej sprawie.
Jednym z czynników, dla których 51-letni szkoleniowiec (jutro kończy 52 lata) miałby wybrać ofertę West Hamu jest możliwość współpracy z Tonym Henrym, byłym skautem Evertonu, który jest teraz odpowiedzialny za transfery w Londynie. Na liście życzeń „Młotów” znajdują się wypożyczony do Realu Madryt Javier Hernández, Pedro Obiang z Sampdorii, Moussa Konaté ze Sionu i Fabian Schär z FC Basel.
Media informują, że w porozumieniu Davida Moyesa z hiszpańskim zespołem znajduje się zapis pozwalający Szkotowi na negocjacje z dowolnym klubem występującym w Premier League.
Innymi kandydatami do poprowadzenia West Hamu w przyszłym sezonie, o których spekuluje prasa są Slaven Bilić i Rafael Benitez.