Najpierw go obrażali, naśladując małpy, a potem przepraszali. „Czarny uratował jednego z nich”

2017-10-26 20:03:59; Aktualizacja: 7 lat temu
Najpierw go obrażali, naśladując małpy, a potem przepraszali. „Czarny uratował jednego z nich” Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Super Express

„Super Express” porozmawiał z Francisem Koné. Zawodnik Zbrojovki Brno w trakcie swojej piłkarskiej kariery uratował życie kilku zawodnikom. W tym tygodniu 26-latek został uhonorowany specjalną nagrodą fair play przyznawaną przez FIFA.

Dwukrotnyreprezentant Togo jest doprawdy niesamowitą postacią. Czarnoskóryzawodnik w tracie przygody z piłką już czterokrotnie ratowałkomuś życie na murawie. Raz zrobił to grając w Tajlandii,dwukrotnie w Afryce, a kilka miesięcy temu uczynił to po raz kolejnyw Czechach.


Napastnik grał wzespole Slovácko, który mierzył się wtedy z Bohemiansem. Jegobramkarz, Martin Berkovec zderzył się w trakcie meczu z kolegą zdrużyny, Danielem Krchem. Po kolizycji golkiper zaczął dławićsię własnym językiem. Koné, który momentalnie to dostrzegł, ruszył rywalowi z pomocą, ratując mu życie. Warto dodać,że od początku tamtego meczu Afrykanin był obrażany przezkibiców.


- Tak, wyzywalimnie, naśladowali małpy (…) Ci sami kibice, którzy mnieobrażali, nagle byli jednak świadkami niecodziennej sceny. Czarnyuratował jednego z nich, ich piłkarza. Podobno tej samej nocy dodziałaczy tego klubu dzwonili ci, którzy naśladowali małpy iprosili, żeby mnie przeprosić - zdradził 26-letni zawodnik.


- Najtrudniejszy byłten drugi przypadek. Chłopak był już w „połowie” martwy. Potym, jak udało się go uratować, przypadek trzeci był jużłatwiejszy, a ten ostatni - najłatwiejszy. Chwyciłem językbramkarza, wyciągnąłem go i choć mnie ugryzł, to ostatecznie niczłego mu się nie stało.

- U mnie to jest instynkt. Jestemgłęboko wierzący, uważam, że to Bóg ratuje, ja jestem tylkonarzędziem - zdradził piłkarz.