Następne starcie lidera Jagiellonii Białystok na stadionie Realu Betis. Jak na razie bez porażki

2025-04-07 09:48:47; Aktualizacja: 7 godzin temu
Następne starcie lidera Jagiellonii Białystok na stadionie Realu Betis. Jak na razie bez porażki Fot. Michal Kosc / PressFocus
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Transfery.info

Ćwierćfinałowa batalia Jagiellonii Białystok z Realem Betis ma wielkie znaczenie dla Jesúsa Imaza. W przeszłości lider mistrza Polski miał okazję dwukrotnie stawić im czoła na terenie rywala. Jak dotąd nie schodził z boiska pokonany.

Imaz wspaniale przebrnął przez proces aklimatyzacji w Polsce. Już od blisko ośmiu lat ofensywny pomocnik lub napastnik czaruje publiczność na poziomie Ekstraklasy. Najpierw przywdziewał trykot Wisły Kraków, a aktualnie z dumą pisze historię w stolicy województwa podlaskiego.

Jego pobyt w ojczyźnie skończył się w wieku 26 lat. Z Cádiz przemieścił się do „Białej Gwiazdy”. Grał też w innych klubach i niejednokrotnie miał okazję skonfrontować się z Realem Betis, choć na zupełnie niższym poziomie.

Statystyka występów 34-latka przeciwko drużynie z Sewilli – przynajmniej na Estadio Benito Villamarín – wygląda okazale. W dwóch podejściach nie wygrał, ale też nie przegrał.

Najpierw w kampanii 2013/2014 wszedł na ostatni kwadrans rywalizacji w 4. rundzie Pucharu Króla. Jako gracz Lleida Esportiu wywalczył z kolegami remis (2-2), lecz ówczesny jego zespół odpadł po osiągnięciu gorszego rezultatu w pierwszym spotkaniu.

Drugi raz drogi skrzyżowały się w kolejnym sezonie, tym razem na poziomie zaplecza LaLigi. Tym razem w barwach UE Llagostera jako prawy wahadłowy przez pełne 90 minut spędzonych na murawie doświadczył podziału punktów przy takim samym wyniku.

Faktem jest, że Imaz musiał raz uznać wyższość przeciwnika w domowej rywalizacji. Skończyło się na 0-2.

Hiszpan szykuje się więc do czwartej potyczki z Realem Betis w całej historii. Czy tym razem uda się mu zanotować gola lub asystę na tle wyraźnego faworyta? Przekonamy się o tym w czwartek o 21:00.

***

„Jak poważnie podejdą, to rozj**** tę Jagiellonię”. Wpadka komentatora