„Nie dotrzymał słowa”. Selekcjoner ubolewa nad decyzją Afimico Pululu
2025-08-01 09:56:32; Aktualizacja: 17 godzin temu
O Afimico Pululu zrobiło się głośno nie tylko w Europie, ale i w Afryce. Nie chodzi jednak o kwestie czysto sportowe. Duży żal wobec napastnika Jagiellonii Białystok wyraził Pedro Soares Gonçalves, selekcjoner reprezentacji Angoli.
Ogniskiem problemu okazała się nagła zmiana stanowiska 26-latka odnośnie wyboru reprezentowania barw narodowych jednego z dwóch krajów w Afryce.
Jeszcze w marcu tego roku miał zadebiutować w drużynie narodowej Angoli. Jako obywatel urodzony w Luandzie, stolicy państwa, oznajmił wcześniej, że wyraża gotowość.
– Byliśmy w regularnym kontakcie, czułem, że bardzo mu zależy, abym zagrał dla Angoli. To miało wielki wpływ na moją decyzję. Jestem zadowolony i gotowy, aby reprezentować barwy Angoli i pomóc reprezentacji w realizacji jej celów – mówił w rozmowie z Goal.pl Pululu.Popularne
Po paru miesiącach snajper zmienił zdanie. Zdecydował się jednak reprezentować Demokratyczną Republikę Konga. W niej też dotychczas jeszcze nie wystąpił, bo ponownie na drodze stanął uraz.
Pedro Soares Gonçalves, odpowiadający za wyniki „Czarnych Antylop” od sześciu lat, w rozmowie dla portalu „Afrik Foot” mocno ubolewał nad całym rozwojem sytuacji.
– Pierwszy kontakt z Afimico nawiązał w 2020 roku, kiedy grał w FC Basel. Otworzył wtedy drzwi na takie rozwiązanie, choć nie chciał się w pełni w to angażować, co było dla mnie zrozumiałe. Na wszystko jest czas. To decyzja, którą należy dokładnie przemyśleć. Nie wywieraliśmy na niego żadnej presji – zrelacjonował Pedro Gonçalves.
– Po pewnym czasie sam Pululu otworzył drzwi szerzej i wyraził chęć dołączenia do reprezentacji Angoli. To mnie usatysfakcjonowało. Zrobiliśmy wszystko, aby go z nami zintegrować, bo wierzę w jego potencjał. Wszystko było gotowe. Otrzymał powołanie w marcu, ale nie pojawił się na zgrupowaniu z powodu kontuzji – przypomniał Portugalczyk.
– Głęboko żałuję całej tej sytuacji. Byłem bardzo zaskoczony jego późniejszą deklaracją, podczas gdy wcześniej podczas trójstronnego spotkania ze mną i z prezesem federacji wyraził chęć gry dla nas. Oczywiście, szanuję jego wybór. Żałuję tylko, że powiedział nam, że chce do nas dołączyć i nie dotrzymał słowa – przyznał.
– Z tego miejsca życzę mu wszystkiego najlepszego, nawet w sytuacji, gdy jego zachowanie wobec nas nie był akceptowalne. Nie zasłużyliśmy na takie traktowanie, ale nie mam do niego urazy – podsumował.