„Nie odchodź, Leo!”. Bardziej żal pięknych występów czy wielkich pieniędzy?
2016-07-26 13:05:11; Aktualizacja: 8 lat temuDecyzja Leo Messiego o zakończeniu reprezentacyjnej kariery wywołała burzę na całym świecie. Największą oczywiście w samej Argentynie. Nie chodzi jednak wyłącznie o aspekty sportowe.
Ciężko przedstawiać zawodnika, którytrafia do siatki w co drugim spotkaniu swojej reprezentacji jakopiłkarza niespełnionego. Tak postrzegany jest jednak Messi.Argentyńscy kibice zawsze oczekiwali od niego więcej i więcej.Chcieli, żeby ich idol prowadził ukochaną drużynę do wielkichsukcesów seriami, tak jak robił to i robi nadal w Barcelonie. Nieudawało się, ale przecież gdyby nie on, Argentyna nie cieszyłabyw ostatnich latach z żadnego medalu. Na Copa America Centenario,które zakończył przestrzelonym w finale karnym, wcześniej pięciokrotnietrafiał do siatki. Ostatni mundial, na którym Argentyńczycyprzegrali dopiero w finale z Niemcami, to cztery gole. A przecież „Albicelestes”byli też o krok od wygrania Copa America 2007 i 2015.
Dopiero po ogłoszeniu przezMessiego decyzji o zakończeniu kariery do wielu argentyńskichkibiców doszło, że gdyby nie on, tych finałów mogłoby w ogólenie być. Kibice wyciągnęli wnioski i stwierdzili, że bez niegokadra prezentowałaby się jeszcze gorzej. Byłaby przeciętniakiem.W końcu docenili 55 bramek w 113 spotkaniach i zapomnieli osłabszych momentach, które przytrafiają się przecież każdemu.
Tak zaczęła się wielka kampania mająca na celunakłonienie Argentyńczyka do zmiany decyzji. Jego rodacy, namówieniprzez prezydenta kraju Mauricio Macriego i Diego Maradonę, wyszlinawet na ulice. Co ciekawe, „Boski Diego” całkiem niedawno samwypominał Messiemu brak odpowiedniego charakteru do bycia lideremkadry. Szybko zmienił zdanie, ale to już nie pierwszy raz.
Terazsprawy w swoje ręce wziął nowy szef argentyńskiej federacji,Armando Perez, który chce osobiście przekonać Messiego do zmianydecyzji. I w przeciwieństwie do kibiców nie chodzi mu o względyczysto piłkarskie. A przynajmniej nie tylko. Bez Messiegoargentyńska drużyna traci siłę ognia na murawie, ale to niejedyne straty.
Odpowiedzialny za organizację spotkańargentyńskiej kadry Guillermo Tofoni przyznał ostatnio, żetamtejsza federacja tylko do następnego mundialu może stracić nadecyzji Messiego nawet 25 milionów dolarów. CNN Money wszystkorozpisało. Argentyna z Messim w składzie jest w stanie zarobić nameczu towarzyskim dwa miliony dolarów. Bez niego ta kwota zmniejszasię o połowę. Chiny, Hiszpania i Włochy podobno już chcąrenegocjować warunki, na jakich miały zostać rozegrane zaplanowanespotkania. Rosja też zapowiedziała już, że jeśli Messi niewróci, zapłaci o milion mniej.Popularne
Spora część rywali chciała grać zArgentyną głównie ze względu na Messiego, który przyciąga ludzijak magnes. Każdy chce go przecież zobaczyć. Sam piłkarz przyokazji takich meczów marketingowo był zresztą wykorzystywany do granicmożliwości. Federacja zarabiała na nim wielkie pieniądze. Chiny,Hiszpania czy Rosja to tylko czubek góry zaplanowanych przezArgentyńczyków spotkań. Większość miała zostać rozegrana najej terenie, a więc zmniejszą się przychody z dnia meczowego.Tofoni uważa, że one również mogą spaść nawet o miliondolarów.
A to przecież nie wszystko, bo ekipabez Messiego nie będzie wzbudzała już tak wielkiegozainteresowania ze strony samych sponsorów. Pewnie nie pouciekają oni, gdziepieprz rośnie, ale o nowych partnerów będzie coraz ciężej.
Niema się co dziwić, że za Messim szlochają nie tylko kibice.