Nierówno rozdzielony talent. Brat Ansu Fatiego gra w... dziewiątej lidze angielskiej!

2021-12-30 19:47:45; Aktualizacja: 2 lata temu
Nierówno rozdzielony talent. Brat Ansu Fatiego gra w... dziewiątej lidze angielskiej! Fot. German Parga | FC Barcelona
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: Daily Mail

Braima Fati, chcąc grać w piłkę, skłonił niegdyś rodziców do emigracji do Hiszpanii. Wtedy zapewne nie spodziewał się, że wielką karierę zrobi jego młodszy brat, Ansu Fati, a on sam wyląduje w dziewiątej lidze angielskiej.

Los bywa przewrotny, zwłaszcza w przypadku młodych zawodników. Nietrudno o historie, kiedy to wielki talent za młodu, zupełnie przepada w seniorskiej piłce, a ktoś, kto nie rokował szczególnie dobrze, nagle staje się topowym graczem. Rodzice Braimy Fatiego widzieli w nim potencjał na udaną karierę, dlatego zdecydowali się emigrować z Gwinei Bissau do Hiszpanii, a taka decyzja niespodziewanie otworzyła drogę do wielkiej kariery młodszemu Ansu Fatiemu.

To właśnie obecnie 23-letni Braima jako pierwszy dołączył do słynnej La Masii, do której po roku dołączyć jego młodszy brat. Ansu Fati szybko zaczął przebijać się coraz wyżej, a w tym roku starszy z rodzeństwa uznał, że pora zweryfikować swoje plany. I tak jak Ansu Fati niespodziewanie przywdział koszulkę FC Barcelony z numerem 10, tak Braima Fati w specyficznym zbiegu okoliczności otrzymał ten sam numer, lecz w... Biggleswade United.

- To nie była decyzja podejmowana z dnia na dzień - mówi w rozmowie z „Daily Mail” Braima Fati.

Zawodnik zdecydował się zeszłego lata na rozstanie z FC Barceloną i postanowił spróbować czegoś zupełnie nowego. Marzyło mu się zaznajomić z językiem angielskim, dlatego rzucił wszystko, by wyjechać do Wielkiej Brytanii i studiować w Cambridge.

- Było mi bardzo trudno z osobistego punktu widzenia, ale także profesjonalnego. W Hiszpanii zostawiłem wszystko... Moją córkę, dziewczynę, naprawdę wszystko. Ale wolę poświęcić to dzisiaj, by jutro pomóc mojej córce i dziewczynie.

- Myślę, że wciąż jestem młody i chcę skorzystać z tej okazji teraz, by sprawić, by przydała się w przyszłości. Wrócę do mojej córeczki, do rodziny, chcę być z ludźmi, którzy zawsze byli dla mnie. Kiedy się na to decydowałem, powiedziałem o tym moim bliskim, również przyjaciołom. Większość z nich, praktycznie wszyscy, stwierdzili, że byliby gotowi zapłacić, by przeżyć coś takiego, by móc w ten sposób nauczyć się języka. To jest mój główny cel, dla którego w ogóle tu jestem.

Braima Fati nie ukrywa, że szalona decyzja wynika z aspiracji zawodowych. Nauka języka angielskiego ma mu pomóc w przebranżowieniu się po niezbyt udanej przygodzie z piłką. Niepowodzenie nie sprawia jednak, że 23-latek czegokolwiek żałuje.

- FC Barcelona? Myślę, że to najlepsze doświadczenie, jakie miałem. Każde dziecko, które trafiło do La Masii powie to samo, niezależnie od tego, jak długo tam grało. Takie przeżycie decyduje o twoich dalszych losach, przechodzisz tam wszystko, zaczynając od tęsknoty za rodziną. Z czasem przestajesz jednak tęsknić, chcesz tam po prostu zostać. Wiele myśli pojawia się w głowie, jesteś w La Masii, ale przede wszystkim w FC Barcelonie, najlepszym klubie na świecie.

Miłość do piłki nożnej okazała się być jednak zbyt silna. Za pośrednictwem rodzinnych prawników Braima Fati otrzymał kontakt do znanego hiszpańskiego dziennikarza, Guillema Balague'a. Ten opiekuje się występującym w dziewiątej lidze angielskiej Biggleswade United i choć z góry wiadome było, że nowy nabytek zespołu nie ma co liczyć na wynagrodzenie, panowie szybko doszli do porozumienia.

- Z pomocą Guillema jestem w jego zespole i muszę przyznać, że nie mogło być lepiej. Rodzina zawsze wspierała mnie w tych decyzjach. Mam już 23 lata, grałem w wielu zespołach, w wielu klubach i chciałem sprawdzić, gdzie mógłbym grać. Rozmawiałem z moimi prawnikami, rodzicami i z Guillemem i uznałem, że to jest to. To dobra okazja, by odbić się w mojej karierze. Skoro nie radzę sobie tak dobrze w piłce, to i tak muszę szukać rozwiązać w innej branży. I to wyzwanie przywiodło mnie tutaj.

Fati dodaje, że stara się jak najlepiej zaaklimatyzować w nowym otoczeniu i nawet ogląda telewizję oraz filmy w języku angielskim, by sprawnie oswoić się z językiem. Na ten moment jest zadowolony z podjętych decyzji.

- Jak się czuję w Wielkiej Brytanii? Na pewno nie polecam tutejszego jedzenia! Gotowanie to jedna z rzeczy, których uczysz się, gdy zamieszkasz sam, zmuszasz się do robienia rzeczy, których nie robiłeś wcześniej. Początkowo było mi trudno, ale koniec końców każde doświadczenie czegoś uczy. Bardzo chciałem przez to przejść, pojawiła się na to szansa i dlatego też to robię.

- Nie przewidziałem jeszcze daty powrotu i jak na razie się za to nie zabieram. Jestem teraz tutaj, uczę się angielskiego, gram i zobaczymy co będzie dalej. Może gdy będę gotowy na powrót, znajomość angielskiego przekona mnie jednak do pozostania tutaj. Nie wiem. Zobaczymy.