Norwesko-iworyjski struś pędziwiatr. 10 faktów o najszybszym zawodniku z FIFY

2016-09-29 15:48:03; Aktualizacja: 8 lat temu
Norwesko-iworyjski struś pędziwiatr. 10 faktów o najszybszym zawodniku z FIFY Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Transfery.info

Twórcy FIFY doceniają jego największy atut już od kilku lat. W najnowszej edycji jest najszybszym zawodnikiem w całej grze do spółki z Pierre-Emerickiem Aubameyangiem. Przed Wami Mathis Bolly, ranking - 96.

Norweski Iworyjczyk 

Bolly urodził się i wychował w stolicy Norwegii, Oslo. Dokładniej rzecz ujmując w pobliskiej Holmlii. Od najmłodszych lat był przesiąknięty tamtejszą kulturą, ale jednak zawsze miał też w sercu swoją drugą ojczyznę, Wybrzeże Kości Słoniowej. Wszystko za sprawą ojca, który przyszedł na świat na afrykańskiej ziemi. 

Szybkość po tacie 

Bardzo prawdopodobne, że to jemu zawdzięcza swoją szybkość. Bolly od zawsze imponował dynamiką, a to tego, właśnie dzięki ojcu - trenerowi norweskich sprinterów - dorastał w pobliżu bieżni. Tata często zabierał go na treningi. - Można powiedzieć, że były one dla mnie inspiracją. Sam jako młody chłopak sporo pod tym kątem trenowałem, ale swoje zrobiły też po prostu geny - przyznał jakiś czas temu. 

Współpracował z Bergiem

25-letni obecnie zawodnik swoje pierwsze kroki w poważnej piłce stawiał w Lillestrøm. Do pierwszej drużyny dołączony został w 2008 roku i od tamtej pory przez długi czas współpracował z doskonale nam znanym Henningiem Bergiem. W sumie przez cztery lata strzelił dla norweskiego zespołu siedem goli i zanotował 10 asyst. Szczególnie błysnął w sezonie 2012. 



Świetny początek w Bundeslidze

To było więcej niż pewne, że trafi do zdecydowanie lepszej ligi. Padło na Fortunę Düsseldorf, ówczesnego beniaminka Bundesligi. I z niemieckimi rozgrywkami przywitał się w sposób znakomity. W swoim drugim ligowym spotkaniu zdobył bramkę z Bayernem. Trafienie dołożył również w kolejnym meczu z Wolfsburgiem. Na tym się jednak skończyło. W pięciu pozostałych spotkaniach już tak nie błyszczał, a Fortuna spadła z najwyższego szczebla. 

Naznaczony kontuzjami

W trzech kolejnych sezonach, już w 2. Bundeslidze, również nie pokazał nic wielkiego. Cztery ligowe bramki i trzy asysty mówią samo za siebie. Trzeba jednak podkreślić, że ogromny wpływ na tak skromny dorobek w barwach Fortuny miały kontuzje. Bolly stracił przez nie około 50 spotkań. Najdłużej - przez cztery miesiące - pauzował na początku 2014 roku z powodu problemów z mięśniami przywodziciela. 

Pobije rekord 

Wszystko wskazuje na to, że teraz poprawi ten wynik. Po nieudanej przygodzie w Fortunie wydawało się, że wróci do Norwegii. - Absolutnie wszystko jest możliwe - mówił. Ostatecznie trzy miesiące temu trafił jednak do innego niemieckiego drugoligowca, Greuther Fürth. Póki co nie pokaże jednak na co go stać w nowych barwach, bo jakiś czas temu zerwał więzadła. Nie wiadomo, kiedy dokładnie wróci na murawę. 

Wybrał „Słonie” 

Mimo rozegrania sporej liczby spotkań w norweskiej młodzieżówce, kilka miesięcy po swoich przenosinach do Fortuny Bolly zdecydował, że będzie bronił barw Wybrzeża Kości Słoniowej. - To nie było łatwe, bo jestem bardzo przywiązany do obu tych krajów - tłumaczył. Zadebiutował w wygranym meczu z Gambią, zastępując na murawie doświadczonego Romarica. Dwa lata temu rozegrał też kilkanaście minut na mundialu przeciwko Kolumbii. Jak na razie jego reprezentacyjny licznik zatrzymał się na pięciu spotkaniach. 



Szybszy od Bolta

Jak szybko biega, gdy jest zdrowy? Jeszcze w Norwegii potrafił pokonać 40 metrów w czasie 4,61 sekundy. Jego „życiówka” jest podobno jeszcze lepsza i wynosi 4,53. Tak czy siak, jest to wynik lepszy od rezultatu Jamajczyka Usaina Bolta, gdy ten w 2009 roku bił w Berlinie rekord świata na 100 metrów. 

Jeszcze nikt go nie wyprzedził 

Nasz bohater doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że mimo znakomitej reakcji startowej, z Boltem i resztą znakomitych sprinterów nie miałby szans na pełnych 100 metrach. - Sprinterów bardzo szanuję. Trochę mi brakuje, żeby móc się z nimi mierzyć, bo od połowy dystansu traciłbym z każdym metrem, ale jak na piłkarza jestem szybki. Do tej pory jeszcze nikt nie wyprzedził mnie na murawie - przyznał. 

Skromny chłopak

Bolly w ciągu ostatnich kilku sezonów rywalizował o miano najszybszego piłkarza w wirtualnym świecie (co akurat ma sporo wspólnego z rzeczywistością) z Theo Walcottem. Sam nigdy się tym jednak zbytnio nie emocjonował: - Oczywiście jestem bardzo dumny z tego wyróżnienia. FIFA to jedna z najbardziej popularnych gier na świecie, więc jest to wielki zaszczyt. Nie ma to jednak dla mnie wielkiego znaczenia czy jestem pierwszy, czy drugi.