Odejdzie z Górnika Zabrze już teraz?! To „wina” Maksyma Chłania
2025-08-13 07:43:43; Aktualizacja: 3 godziny temu
Górnik Zabrze skorzystał z okazji i przekonał do wolnego transferu Maksyma Chłania. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to lada moment pojawi się komunikat w tej sprawie. Zdaniem portalu Roosevelta81.pl zakontraktowanie Ukraińca może oznaczać, że jeden ze skrzydłowych będzie musiał odejść. Na kandydata wyrasta Taofeek Ismaheel.
Maksym Chłań długo wodził Lechię za nos. W końcu po sezonie spędzonym na poziomie Ekstraklasy zdecydował, że nie podpisze w Gdańsku nowego kontraktu.
Przez kolejne tygodnie Ukrainiec negocjował z kilkoma klubami. Poprzez wygórowane oczekiwania dwukrotnie upadł temat jego transferu do Turcji.
W końcu Chłań zwrócił uwagę na Kraków, gdzie rozmawiał zarówno z Wisłą, jak i sąsiednią Wieczystą. Z racji na spore żądania finansowe bliżej było mu do tego drugiego zespołu. Popularne
22-latek zaserwował nam jednak kolejny zwrot akcji. Dość niespodziewanie rozpoczął treningi z Górnikiem Zabrze. Najwidoczniej pokazał się z naprawdę dobrej strony, gdyż dostał zaproszenie na testy medyczne. Jeśli te nie wykażą żadnych nieprawidłowości, to podpisze kontrakt.
Zdaniem portalu Roosevelta81.pl transfer młodzieżowego reprezentanta kraju może być tożsamy z odejściem innego skrzydłowego. Biorąc pod uwagę różne czynniki, na głównego kandydata wyrasta Taofeek Ismaheel.
Nigeryjczyk miał być gwiazdą 14-krotnego mistrza Polski, lecz rozczarowuje. W jego grze brakuje konkretów. Wielokrotnie można było zaobserwować, jak marnuje dogodne okazje. Sytuacji nie poprawia fakt, że ma jeden z najwyższych kontraktów w zespole.
„[...] Co więcej, zawodzący na początku sezonu »Tofik« (zerowy bilans bramek i asyst w czterech pierwszych kolejkach i gros zmarnowanych klarownych sytuacji na gola lub kluczowe podanie) ma jeden z najwyższych kontraktów w klubie i to może oznaczać, że sprzedaż Nigeryjczyka byłaby dziś zabrzańskiemu klubowi na rękę” - czytamy we wspomnianym źródle.
Cień niepewności pada także na Ousmane'a Sowa.