Odszedł latem z Widzewa Łódź, miał spory żal do klubu. „Nieładnie mnie potraktowano”

2024-11-03 14:26:58; Aktualizacja: 3 miesiące temu
Odszedł latem z Widzewa Łódź, miał spory żal do klubu. „Nieładnie mnie potraktowano” Fot. Artur Kraszewski / PressFocus
Dawid Basiak
Dawid Basiak Źródło: polskapilka.pl

Widzew Łódź latem rozstał się z Pawłem Zielińskim, ponieważ jego wygasająca wraz z końcem czerwca umowa nie została przedłużona. Defensywnie usposobiony zawodnik obecnie gra w czwartoligowym Orle Ząbkowice, a ostatnio w rozmowie z serwisem polskapilka.pl opowiedział o kulisach swojego odejścia, które jak się okazuje, nie było zbyt kolorowe.

Paweł Zieliński związał się z Widzewem Łódź latem 2021 roku, po tym jak jego kontrakt z Miedzią Legnica uległ przeterminowaniu. Obecny ekstraklasowicz mógł więc pozyskać go na zasadzie wolnego transferu, co wraz z biegiem czasu okazało się trafioną decyzją, ponieważ podczas całego pobytu dla drużyny z Piłsudskiego zanotował on łącznie ponad 70 występów.

Obie strony rozstały się jednak wraz z końcem czerwca bieżącego roku, a wszystko to dlatego, że w klubie nie widziano już miejsca dla Zielińskiego. Umowa byłego zawodnika Śląska Wrocław wygasła, a więc mógł on rozpocząć poszukiwania nowego pracodawcy. Finalnie nie otrzymał żadnej atrakcyjnej oferty ze szczebla centralnego, dlatego wrócił w rodzinne strony, zasilając czwartoligowego Orła Ząbkowice.

Jak się okazuje, jego letnie rozstanie z Widzewem, dla którego w poprzednim sezonie rozegrał łącznie szesnaście spotkań, nie należało do najprzyjemniejszych, o czym opowiedział osobiście w rozmowie z polskapilka.pl. Brat cenionego na całym świecie Piotra Zielińskiego wyznał, że był odsuwany od treningów oraz spotkań.

- Im bliżej przedłużenia kontraktu, tym klub stopniowo odsuwał mnie od treningów. Trenowałem z boku, obserwując trening pozostałych zawodników, więc domyślałem się, co się święci. Muszę przyznać, że pod koniec mojej przygody w Widzewie nieładnie mnie potraktowano, mimo że poprzednią rundę zaczynałem, jako podstawowy zawodnik. Nie ukrywam, że byłem trochę zniesmaczony tym, co się wydarzyło, jednak z czasem ten żal minął - powiedział.

- No… tak jak powiedziałem, coraz mniej trenowałem z drużyną, nagle przestałem jeździć na mecze. Trener wolał zabrać jednego zawodnika mniej, niż mieć ten „komplet”, ale nie ma co rozpaczać, taki jest futbol - dodał.

Cała rozmowa z Pawłem Zielińskim jest dostępna tutaj.