OFICJALNIE: Al-Ahly Realem Madryt afrykańskiej Ligi Mistrzów. Kolejne trofeum do kolekcji

Dla Al-Ahly to już jedenasty triumf w historii kontynentalnych rozgrywek. Co więcej, na przestrzeni ostatnich siedmiu lat drużyna aż sześciokrotnie dochodziła do finału.

Po zajęciu przed rokiem drugiego miejsca właśnie na rzecz Wydadu ekipie dowodzonej przez Marcelo Kollera zemsta udała się w stu procentach. W finale, rozgrywanym systemem mecz-rewanż, gigant z kraju faraonów wygrał 3:2.

Pierwsze spotkanie zostało rozegrane w Egipcie. Ówcześni gospodarze wypracowali dobrą zaliczkę przed wylotem na zachód Afryki. Zwycięstwo 2:1 zapewniły im trafienia Percy'ego Tau oraz Mahmouda Kahraby. Rywale nawiązali kontakt dzięki bramce Saifa-Eddine'a Bouhry.

W drugim spotkaniu w Casablance przez 51 minut to Wydad był bliżej obrony tytułu. W pierwszej połowie drużyna prowadziła 1:0 po golu Yahyi Attiata-Allaha. Należy podkreślić, że w tych rozgrywkach obowiązuje zasada bramek na wyjeździe.

Szalę „zwycięstwa” na swoją korzyść przechylili jednak goście. Na niespełna kwadrans przed regulaminowym czasie stan rywalizacji wyrównał Mohamed Abdelmonem.

Tym samym Al-Ahly konsekwentnie podtrzymuje status największej siły na Czarnym Lądzie tak jak Real Madryt w Europie. „Czerwone Diabły” zaznały smaku zwycięstwa po raz jedenasty w historii rozgrywek.

Od powstania turnieju w 1964 roku absolutnie żaden klub nie może pochwalić się takim dorobkiem. Drudzy w kolejności są Zamalek SC (Egipt) oraz TP Mazebe (Demokratyczna Republika Konga) z pięcioma triumfami.

Al-Ahly to przedostatni znany uczestnik kolejnych Klubowych Mistrzostw Świata, które odbędą się pod koniec tego roku w Arabii Saudyjskiej. Miejsce na tej imprezie zapewniły sobie Manchester City, Urawa Red Diamonds, Club León, Auckland City oraz gospodarz Al-Ittihad.

Całe towarzystwo czeka na rozstrzygnięcie w Copa Libertadores. Zwycięzcę południowoamerykańskiej Ligi Mistrzów poznamy dopiero 4 listopada.