OFICJALNIE: Do trzech razy sztuka. Bramkarz-morderca z pozwoleniem na powrót do gry!
2019-10-03 13:06:35; Aktualizacja: 5 lat temuBruno Fernandes został przedstawiony jako nowy zawodnik Poços de Caldas i otrzymał sądową zgodę na reprezentowanie barw trzecioligowego zespołu.
Brazylijczyk uchodził swego czasu za bardzo utalentowanego bramkarza. Eksperci uważali nawet, że ma dużą szansę na zrobienie wielkiej kariery, o czym świadczył między innymi fakt, że chęć jego sprowadzenia wyraziła FC Barcelona po tym, jak piłkarz przyczynił się do trzykrotnego zdobycia mistrzostwa stanu Rio de Janeiro i wywalczenia tytułu najlepszej drużyny w kraju w 2009 roku przez swoją drużynę.
Ostatecznie do transferu zawodnika nie doszło, ponieważ przedstawiciele „Rubro-Negro” powierzyli mu opaskę kapitańską oraz zawarli z nim umowę na dużo lepszych warunkach finansowych.
Niedługo później Bruno Fernandes wylądował na pierwszych stronach gazet i to nie ze względów sportowych, ale z powodu dramatu, jaki zgotował swojej kochance. Popularne
Kobieta poinformowała go swego czasu o tym, że zaszła z nim w ciąże. Bramkarz wściekł się na nią i doprowadził do jej porwania, pobicia oraz zażycia środków wczesnoporonnych. Dziewczyna, mimo tak dramatycznych wydarzeń, nie straciła dziecka i urodziła syna, ale gdy pozwała piłkarza o alimenty, to ten zorganizował jej kolejne uprowadzenie.
Kochanka zawodnika Flamengo przestała dawać oznaki życia w czerwcu 2010 roku. Śledztwo prowadzone przez brazylijską policję wykazało, że za porwaniem kobiety stał Bruno Fernandes, który kazał ją uprowadzić swojemu nieletniemu kuzynowi oraz emerytowanemu policjantowi. Obaj panowie wywieźli dziewczynę do domu letniskowego golkipera w stanie Minas Gerais, gdzie brutalnie znęcali się nad nią i następnie udusili.
Później w celu ukrycia zwłok poćwiartowali dziewczynę i poszczególne części jej ciała rzucili specjalnie głodzonym rottweilerom sportowca, a pozostawione przez nich kości wrzucili do betoniarki.
Odpowiednie organy po zgromadzeniu dowodów w tej sprawie oskarżyli Bruno Fernandesa o zlecenie brutalnego zabójstwa i sąd skazał go za to na 22 lata więzienia w 2010 roku. Flamengo jeszcze przed zapadnięciem wyroku rozwiązało w trybie natychmiastowym kontrakt ze swoim bramkarzem.
W tym momencie należało przypuszczać, że już nigdy nie usłyszymy o Brazylijczyku. Tymczasem ten zaczął walczyć o powrót na boisko. Pierwsza jego próba miała miejsce przed ponad pięcioma laty, kiedy to piłkarz będący w więzieniu podpisał kontrakt z Montes Claros. Działacze klubu zgłosili nawet kryminalistę do występów w mistrzostwach stanowych i w tym celu użyli zdjęcia zrobionego mu przez policję po aresztowaniu. Marzenia Bruno Fernandesa o powrocie do gry zostały jednak szybko zakończone przez sąd, który nie dał mu pozwolenia na opuszczanie placówki karnej, aby mógł brać udział w treningach i meczach.
Golkiper nie zraził się tym niepowodzeniem i przy pomocy prawników uzyskał warunkowe zwolnienie w 2017 roku. Wówczas nie zastanawiał się zbyt długo nad otrzymaną propozycję i podpisał umowę z drugoligowym Boa Esporte. Doświadczony bramkarz zdążył rozegrać pięć spotkań w barwach tego zespołu i następnie decyzją sądu został zmuszony do powrotu do więzienia.
34-latek po drugiej porażce nie pogodził się ze swoim losem i tym razem ponownie z pomocą przyszli mu adwokaci, którzy w lipcu załatwili zawodnikowi zamianę pobytu w placówce karnej na areszt domowy z możliwością podjęcia pracy po tym, jak odbył blisko dziesięć lat z wymierzonej mu kary.
Z tego faktu bardzo szybko skorzystali przedstawiciele Poços de Caldas, którzy w sierpniu ogłosili fakt zawarcia umowy z Bruno Fernandesem. Od tego czasu golkiper przygotowywał się do powrotu na boisko i finalnie otrzymał zgodę od sądu na opuszczanie aresztu domowego między 6 a 21 i dzięki temu będzie mógł wystąpić w sobotnim meczu towarzyskim przeciwko Independente de Juruaia.
Warto również wspomnieć, że wszystkie wymienione wyżej kluby, z którymi golkiper zawierał umowy, pochodzą ze stanu Minas Gerais. Tego samego, w którym z zlecił zabójstwo swojej kochanki.