Przygoda Wesley’a na Villa Park od początku nie jest usłana różami. W 2019 roku klub z Birmingham zdecydował się wyłożyć za niego 25 milionów, co z perspektywy czasu trudno uznać za dobry interes.
Na początku stycznia 2020 roku wychowanek Itabuna Esporte Clube doznał poważnej kontuzji zerwania więzadła krzyżowego w związku z czym przez ponad rok pauzował. Jakiś czas później uraz ponownie dał o sobie znać, wykluczając Brazylijczyka na kolejne pół roku.
Tak niefortunny przebieg zdarzeń znacznie uniemożliwił 25-latkowi ukazanie pełni swojego potencjału na angielskich boiskach, a więc ten zmuszony był szukać okazji do regularnej gry w innym miejscu.
Do tej pory Aston Villa wypożyczała Wesley’a dwukrotnie. Najpierw do Club Brugge, z którego trafił do ekipy z hrabstwa West Mildlands, a później do ojczystego Internacionalu. Warto podkreślić, iż żadna z tych przygód nie była szczególnie udana.
Kolejną szansę na uratowanie swej kariery jednokrotny reprezentant „Canarinhos” otrzymał od Levante, z którym postara się powalczyć o awans do LaLigi.
Nowy pracodawca ofensywnego zawodnika minioną edycję hiszpańskiej ekstraklasy zwieńczył zajęciem dziewiętnastej lokaty, co poskutkowało spadkiem na drugi szczebel rozgrywkowy.