Ogromne emocje w Lidze Europy, wielki comeback i festiwal pięknych bramek [WIDEO]
2014-04-11 00:54:02; Aktualizacja: 10 lat temuDzisiejsze spotkania w Lidze Europy pokazały, że rozgrywki te mogą dorównać Lidze Mistrzów, przynajmniej pod względem emocji i pięknych bramek.
Po pierwszych spotkaniach ćwierćfinałowych wydawało się, że zwycięzcy tamtych spotkań przypieczętują awans w rewanżu. Wyjątkiem była para Sevilla - Porto, gdzie wynik dwumeczu wciąż wydawał się sprawą otwartą.
Takie założenia sprawdziły się tylko w dwóch przypadkach, bowiem bez większych problemów grę w półfinale zapewniły sobie drużyny Benfiki i Juventusu.
Portugalczycy, których rywalem był holenderski Alkmaar, znajdowali się w dobrej pozycji wyjściowej, gdyż w pierwszym, wyjazdowym spotkaniu pokonali rywali 1:0. Rewanż okazał się formalnością, bowiem dwie bramki Rodrigo zapewniły piłkarzom z Lizbony zwycięstwo 2:0.Popularne
Nieco bardziej wyrównane było spotkanie w Turynie, gdzie "Stara Dama" broniła jednobramkowej zaliczki z Francji. Już w czwartej minucie meczu losy awansu zdawały się być rozstrzygnięte, po kolejnym fantastycznym rzucie wolnym wykonywanym przez Pirlo. Warto przypomnieć, że doświadczony Włoch zdobył bramkę ze stałego fragmentu gry również w 1/8 finału, pokonując wówczas bramkarza Fiorentiny. Mecz ten zakończył się ostatecznie wynikiem 2:1 dla gospodarzy, a bramki strzelali: dla gości Briand, a dla Juventusu wspomniany Pirlo i Marchisio.
Dwa pozostałe spotkania były już natomiast swoistym festiwalem bramek, który przyniósł zaskakujące rozstrzygnięcia.
W rewanżowym spotkaniu pomiędzy Sevillą a Porto można było się spodziewać trudnej przeprawy dla gości, którzy przyjechali do Hiszpanii po wygranym 1:0 meczu u siebie. Ciężki do przewidzenia był jednak wynik, jakim zakończył drugi pojedynek tych drużyn. Sevilla rozstrzelała bowiem Portugalczyków 4:1, rozpoczynając wieczór powrotów. Marnym pocieszeniem dla "Smoków" była bramka Quaresma, choć jak na 30-latka przystało, fantastycznej urody.
Ten wieczór w Lidze Europy miał jednak jednego bohatera, jakim okazała się Valencia. Hiszpanie, zdziesiątkowani przez kontuzje, dokonali bowiem prawie niemożliwego, odrabiając straty z pierwszego spotkania, przegranego z Basel 0:3. Szwajcarzy, którzy również borykają się z urazami kluczowych zawodników, przyjeżdżali do Walencji pewni swego i chyba nie spodziewali się, że do domu przyjdzie im wracać bez awansu. Tego dnia gospodarze byli jednak w niesamowitej formie, a swój ogromny talent potwierdził Paco Alcacer, zdobywa hat-tricka. Zanim jednak Valencia wyszła na prowadzenie w dwumeczu, potrzebna była dogrywka. W tej piłkarze Basel robili wszystko co mogli, by przetrwać do rzutów karnych, jedynie w nich widząc nadzieje na grę w pófinale. Jednak po otrzymaniu pierwszej czerwonej kartki, a chwilę później drugiej, kwestią czasu było aż Hiszpania dopną swego. Ostatecznie "Nietoperze" wygrały 5-0, sprawiając, że podobnie jak w Lidze Mistrzów, w pófinale Ligi Europejskiej wystąpią dwie drużyny z Hiszpanii.