Ojciec Erlinga Haalanda: Możliwe, że po trzech latach odejdzie z Anglii

Alf-Inge Haaland wypowiedział się o możliwej przyszłości swojego syna, Erlinga Brauta. Zdaniem 50-latka, napastnik chciałby spróbować swoich sił w najlepszych ligach w Europie, nie kotwicząc w żadnej z nich na dłużej.

Erling Haaland wszedł do Premier League nie z drzwiami, lecz całą futryną. Norweski snajper rozegrał dotychczas w trykocie Manchesteru City 24 spotkania. W nich zaprezentował zabójczy instynkt strzelecki, trafiając do siatki 29-krotnie. Dorobek ten wzbogacił jeszcze czterema asystami.

Postawa rosłego napastnika wzbudza podziw całego świata, w tym kilku wielkich klubów, które liczą po cichu na jego angaż w przyszłości.

Kontrakt 22-latka z „Obywatelami” wygasa dopiero latem 2027 roku. Bardziej interesujący jest jednak temat klauzul zawartych w umowie.

Mimo zaprzeczeń Pepa Guardioli media potwierdzają, że w 2024 roku Haaland mógłby odejść z Anglii za 200 milionów euro. Co ważne, kwota ta ma maleć wraz z każdym następnym rokiem, osiągając już w 2025 roku poziom 175 milionów.

Z tego powodu giganci na czele z Realem Madryt nie śpią, zdając sobie sprawę o nadchodzącym wyścigu o podpis norweskiego cracka.

Taką możliwość potwierdzają słowa ojca zawodnika Manchesteru City - Alf-Inge Haalanda, dbającego o interesy syna wraz z agentką Rafaelą Pimientą.

- Erling może zostać w City na 15 lat, bo jest tu bardzo szczęśliwy i mówimy o wielkim klubie. Jednak moje wrażenie jest takie, że on chce udowodnić, że potrafić wygrywać w każdej z wielkich lig - stwierdził emerytowany pomocnik w rozmowie z „France Football”.

Może być właśnie tak. Teraz był 2,5 roku w Niemczech i może robić coś takiego w przyszłości. Pozostać na 3 lata w Premier League i potem odejść do Włoch, Hiszpanii czy Francji. Nie jest to pewne, ale to możliwość, bo Erling jest zdolny, by wygrywać w każdej drużynie.