18-latek to następny ciekawy zawodnik z juniorskiego zaplecza „Portowców” po Antonim Przyborku. Przebieg meczu na Mazowszu w ramach 21. kolejki rozgrywek pozwolił na to, aby trener Jens Gustafsson dał szansę wykazać się absolutnemu nowicjuszowi.
Dla Paryzka był to absolutnie pierwszy występ w dorosłej Pogoni. Na placu gry w 82. minucie zastąpił on lidera środka ataku, Efthymiosa Koulourisa.
Wystarczyło poczekać do początku doliczonego czasu, żeby rezerwowy zaznaczył swą obecność. Świetnie wykorzystał zagranie z rzutu rożnego od Mariusza Malca. Uderzył z półobrotu, choć pomogło też szczęście, bowiem futbolówka zatrzepotała w siatce po rykoszecie od obrońcy rywala.
Tym samym Pogoń wygrała aż 4:0 i wiosną zdobyła już sześć punktów, doliczając wcześniejsze zwycięstwo nad Śląskiem Wrocław.
– Paryzek był z nami dość krótko, ale przez ten czas pokazał pracę, pokazał też, że ma instynkt zdobywcy goli. Ciężko pracował, a my widzimy jego umiejętności. Nie powiem, że jego dzisiejszy występ był planowany, to mogło się zdarzyć dziś albo niebawem. Dziś Patryk zdobył gola w debiucie i mogliście zobaczyć, że on ma ten instynkt do strzelania bramek – recenzował Gustafsson po ostatnim gwizdku.
– Bardzo się cieszę, że udało mi się zaliczyć taki debiut. Ciągle w to nie dowierzam. Cały czas jestem cierpliwy i byłem cierpliwy. Czekałem na ten debiut przez pewien czas i było warto. Nic się w moim podejściu nie zmieni. Nadal zamierzam być cierpliwy i spokojnie liczyć na kolejne minuty w Ekstraklasie – dodał od siebie gracz z numerem 51 na plecach.
Patryk Paryzek zdążył parokrotnie popisać się zdolnościami w Centralnej Lidze Juniorów. Na tej płaszczyźnie od sierpnia jest autorem 11 trafień na przestrzeni 16 spotkań.
***
Rośnie nowa gwiazda Pogoni Szczecin? „Rozkwita. To może być pierwszy taki zawodnik”