Papu Gómez wyjaśnił szczegółowo przyczynę rozstania z Atalantą. „Gasperini przekroczył granicę”

2021-08-18 15:17:34; Aktualizacja: 3 lata temu
Papu Gómez wyjaśnił szczegółowo przyczynę rozstania z Atalantą. „Gasperini przekroczył granicę” Fot. Nicolo Campo / Shutterstock.com
Rafał Bajer
Rafał Bajer Źródło: La Nacion

Papu Gómez rozstawał się z Atalantą w dużym napięciu i w rozmowie z „La Nacion” postanowił uchylić rąbka tajemnicy co do tamtych wydarzeń.

Argentyńczyk był gwiazdą zespołu, który podbijał serca kibiców włoskiej piłki. Niespodziewanie jednak jego sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy na jaw wyszło, że gracz znalazł się w konflikcie z trenerem, Gian Piero Gasperinim. Działacze Atalanty liczyli na to, iż sprawa rozejdzie się po kościach, ostatecznie doszło jednak do transferu pomocnika do Sevilli.

Po kilku miesiącach pobytu w hiszpańskiej LaLidze Gómez zdecydował się spełnić swoje wcześniejsze zapowiedzi o wyjaśnieniu dawnych spraw. Bardzo szczerze przyznał, że sam również nie jest bez winy, ale ma dużo żalu do szkoleniowca oraz prezydenta klubu.

- Zrobiłem coś nie tak - zaczął 33-latek.

- Przypuszczam, że to wszystko stało się dlatego, iż podważyłem decyzje taktyczne w meczu Ligi Mistrzów przeciwko Midtjylland. Do końca pierwszej połowy zostało dziesięć minut, a trener chciał, żebym przesunął się na prawe skrzydło. Świetnie mi szło na lewej flance, więc odmówiłem. Mogę sobie wyobrazić, że kiedy do czegoś takiego dochodzi w trakcie meczu i przed kamerami, trenerowi łatwo o zdenerwowanie.

- Zdałem sobie od razu sprawę, że zostanę zmieniony w przerwie. Tak też się stało, ale w szatni przekroczył pewną granicę, chciał mnie zaatakować fizycznie. Powiedziałem: dość. Możemy się kłócić, ale nie będę tolerować agresji fizycznej. Poprosiłem o spotkanie prezesa Antonio Percassiego i oznajmiłem, że nie będę miał problemu, jeśli pozwolą mi odejść.

- Wiedziałem, że postąpiłem źle. Że jako kapitan zachowałem się niewłaściwie i dałem zły przykład. Ale powiedziałem prezesowi też, że oczekuję przeprosin ze strony Gasperiniego. Następnego dnia odbyło się spotkanie z drużyną. Przeprosiłem trenera i zespół za całe zajście, ale ja nie usłyszałem przeprosin. Jak niby miałem to rozumieć? Ja byłem tym złym, a on wszystko zrobił dobrze? Wtedy się zaczęło. Po kilku dniach oznajmiłem prezydentowi, że nie zamierzam dłużej współpracować z Gasperinim. Powiedział, że nie sprzeda mnie, zaczęły się przepychanki, za które zapłaciłem ja, bo wypadłem ze składu.

- Źle się z tym czuję po wszystkim, co dałem klubowi. Źle postąpili wobec mnie. Prezydentowi zabrakło odwagi, by nakazać trenerowi przeproszenie mnie. Tak więc musiało się to skończyć. Ale to nie wszystko, zatrzasnęli mi drzwi na włoski futbol. Nie chcieli mnie oddać do innych ekip z czołówki, nie chcieli wzmacniać rywali. Dzięki Bogu pojawiła się Sevilla, która pozwoliła mi dalej grać na wysokim poziomie, pozwoliła dalej marzyć o występie na Copa América, to była moja obsesja.