Wielokrotny reprezentant Francji nie mógł odczuwać satysfakcji z zanotowanego powrotu do Juventusu przed startem poprzednich rozgrywek, ponieważ stracił je przez nawarstwienie się kłopotów zdrowotnych.
W rozpoczętych liczył na zmazanie tej plamy i nawiązanie do sukcesów odnoszonych z klubów w trakcie swojego poprzedniego pobytu w „Starej Damie”.
Niestety te plany Paulowi Pogbie pokrzyżował uzyskany pozytywny wynik testu na podwyższoną obecność testosteronu w organizmie po meczu z Udinese Calcio, w którym nawet nie wystąpił.
W efekcie został w trybie natychmiastowym zawieszony przynajmniej do momentu otrzymania rezultatów próbki B. Ta niestety nie przyniosła zaskakującego wyniku, co w efekcie może doprowadzić do zawieszenia piłkarza nawet na cztery lata, co praktycznie zakończyłoby karierę środkowego pomocnika.
Dziennikarze „Football Italia” informują, że 30-letni zawodnik nie poczuwa się w żadnym stopniu do winy, ponieważ nie zażył nigdy świadomie żadnej z zakazanych substancji.
Z tego powodu przekazał do analizy wszystkie przyjmowana przez siebie środki przed pojedynkiem z „Zebrami” w celu oczyszczenia swojego dobrego imienia i uniknięcia dyskwalifikacji.
Rozwojowi sytuacji wokół sytuacji Pogby przygląda się także Juventus, który dał już do zrozumienia, że po wyczerpaniu przez niego możliwości obrony rozwiąże w trybie natychmiastowym z nim kontrakt, mający obowiązywać do 30 czerwca 2026 roku.
Na razie doświadczony pomocnik nie może trenować z kolegami i w obliczu nałożonej na niego tymczasowej sankcji inkasuje minimalną możliwą pensję - około dwóch tysięcy euro.
Francuz zdążył zanotować dwa występy w tym sezonie.