Pep Guardiola ugryzł się w język po dramatycznej końcówce z Tottenhamem. „Nie popełnię komentarza Mikela Artety”

2023-12-04 07:25:45; Aktualizacja: 11 miesięcy temu
Pep Guardiola ugryzł się w język po dramatycznej końcówce z Tottenhamem. „Nie popełnię komentarza Mikela Artety” Fot. ph.FAB / Shutterstock.com
Piotr Różalski
Piotr Różalski Źródło: Sky Sports

Podczas wywiadu w mix zonie po meczu z Tottenhamem trenerowi Manchesteru City Pepowi Guardioli udało się utrzymać nerwy na wodzy po kompletnie niezrozumiałej decyzji sędziego Simona Hoopera, która potencjalnie pozbawiła gospodarzy zwycięstwa.

Tajemnicę przerwanej akcji na Etihad w doliczonym czasie drugiej połowy próbuje rozwikłać cała Anglia i reszta świata. Do kontrowersji doszło na parę minut przed końcowym gwizdkiem.

Hooper zastosował przywilej korzyści po nieprzepisowym przewinieniu przez jednego z zawodników gości. Erling Haaland pozbierał się i niemal natychmiast posłał piłkę do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Jacka Grealisha.

Parę sekund później na twarzach „Obywateli” zarysowała się wściekłość i zdziwienie, kiedy arbiter zdecydował się zastopować akcję. Posypały się żółte kartki, ale również żale i uzasadnione pretensje.

***

Erling Braut Haaland wściekły. Kontrowersja w doliczonym czasie gry meczu Manchesteru City z Tottenhamem [WIDEO]

***

Od wystosowania najgorszego możliwego oświadczenia powstrzymał się Pep Guardiola, choć Hiszpan podobnie jak reszta przyznał po zawodach, że kompletnie nie pojmuje postawy sędziego.

– Poproszę następne pytanie. I nie popełnię komentarza imienia Mikela Artety. Trudno jest cokolwiek powiedzieć po tym, jak przewijasz akcję, analizujesz akcję ponownie, a sędzia nagle przerywa ją po zastosowaniu korzyści. Nie rozumiem tej akcji – odparł na gorąco trener mistrza Anglii.

– Wielka szkoda. Stworzyliśmy sobie mnóstwo szans, byliśmy agresywni, niesamowicie skoncentrowani. Czasami w futbolu jak w życiu, nie dostajesz tego, na co zasługujesz – dodał.

Odniesienie do Artety miało na celu przypomnienie kontrowersji z sprzed miesiąca. Szkoleniowiec Arsenalu określił wtedy sędziów i VAR „totalną farsą” po uznaniu jedynego trafienia w meczu dla Newcastle United.

Hit 14. kolejki Premier League zakończył się wynikiem 3:3. Przez zgubę punktów strata Manchesteru City do prowadzących „Kanonierów” wzrosła do trzech „oczek”.