Pep Guardiola z przekąsem o decyzjach sędziego: Na Anfield jest tak od kilku lat [WIDEO]

2022-10-16 22:48:09; Aktualizacja: 2 lata temu
Pep Guardiola z przekąsem o decyzjach sędziego: Na Anfield jest tak od kilku lat [WIDEO] Fot. sbonsi / Shutterstock.com
Patryk Krenz
Patryk Krenz Źródło: Viaplay | BBC Sport

Pep Guardiola nie ukrywał swych pretensji po końcowym gwizdku przegranego starcia z Liverpoolem. Hiszpański szkoleniowiec poddał pod wątpliwość słuszność decyzji arbitra, zarzucając im stronniczy charakter.

Kurz po niedzielnej rywalizacji Liverpoolu z Manchesterem City jeszcze nie opadł. Ten jeszcze długo będzie się wznosił w powietrzu, a to na wskutek ogromu wydarzeń, które towarzyszyły nam na Anfield tego wieczoru.

Ze szczególną krytyką spotkało się zachowanie sympatyków gości. Ci swoimi niestosownymi przyśpiewkami oburzyli władze „The Reds”, domagających się reakcji ze strony mistrza Anglii.

Atmosferę wokół minionego spotkania podsycił jeszcze bardziej Pep Guardiola.

Hiszpański fachowiec odniósł się w niepochlebnym słowach do pracy sędziego Anthony’ego Taylora. 51-latka szczególnie wzburzyła sytuacja z 51. minuty meczu. Wówczas Phil Foden umieścił piłkę w siatce, wyprowadzając macierzystą ekipę na prowadzenie. Euforia trwała krótko, gdyż po analizie VAR gol został anulowany.

Wedle oceny arbitra przedtem faulu na pomocniku gospodarzy Fabinho dopuścił się napastnik „Obywateli” - Erling Braut Haaland.

- To Anfield, to właśnie Anfield. Od Ligi Mistrzów cztery-pięć lat temu. To jest Anfield. Sędzia często mówił: grajcie, grajcie dalej. W tamtej akcji nie było grania. Widziałeś, ile takich akcji było w tym meczu? - grzmiał po meczu dwukrotny triumfator Ligi Mistrzów.

- To jednak już się wydarzyło. Przegraliśmy, ponieważ popełniliśmy błąd. Wyrównany mecz i decyzje... Nie mogliśmy zdobyć bramki, mieliśmy swoje sytuacje, graliśmy z niesamowitą osobowością od tyłu i dostosowywaliśmy się z powodu ich jakości. To tyle.

Dodatkowo były opiekun FC Barcelony wyjawił, że przez większość meczu borykał się z zaczepkami ze strony fanów Liverpoolu, którzy rzucali w niego różnymi przedmiotami, w tym monetami. Katalończyk zgrabnie omijał posłane w niego pociski.

- Tłum próbował mnie trafić różnymi przedmiotami, ale mu się nie udało. Może następnym razem będą celniej rzucać - skwitował Pep Guardiola

Manchester City na wskutek porażki traci do liderującego Arsenalu cztery „oczka”.