Polska kadra zamknęła ten rok kalendarzowy spotkaniem towarzyskim z Meksykiem, które przegrała 0:1. Podobnie jak w rozgrywanym kilka dni wcześniej meczu z Urugwajem (0:0), w poniedziałek zabrakło na murawie Lewandowskiego. Peszko, który przyjaźni się z gwiazdorem Bayernu, uważa, że z nim w składzie zespół Adama Nawałki odniósłby inne wyniki w tych spotkaniach.
- Gdyby był Robert, to dwa ostatnie
mecze z Urugwajem i Meksykiem byśmy wygrali. Jest wsparciem dla nas,
swoim zachowaniem na boisku i w szatni. To jak utrzymuje piłkę, jak o wszystkim decyduje.
- Przed każdym meczem wybiera zawodnika z
reprezentacji żeby powiedział mowę motywacyjną. To nie jest tylko
Robert, Kamilowie Glik i Grosicki czy wcześniej Artur Boruc, tylko
każdy po kolei. Krzysiek Mączyński, Piotr Zieliński czy Karol
Linetty - każdy musi tę mowę motywacyjną przejść i zmotywować
chłopaków do gry - zdradził Peszko, który ostatni mecz w
biało-czerwonej koszulce rozegrał w marcu.
Z uwagi na
problemy zdrowotne w tym sezonie doświadczony zawodnik zanotował
tylko pięć ekstraklasowych występów w barwach Lechii Gdańsk.
Aktualnie wraca on do formy.