23-latek pojawił się na murawie w 71.
minucie spotkania z Napoli, zmieniając Patricka Cutrone. Polak był
aktywny, ale nie zdążył wpłynąć na wynik meczu, który
zakończył się bezbramkowym remisem.
- Czekałem na ten
moment. Wiadomo, że przyszedłem tutaj, żeby grać. Cieszę się z
debiutu, ale wiem, że jeszcze wiele przede mną.
-
Przywitanie kibiców? Na pewno to było fajne uczucie. Po to się gra
w piłkę, żeby przeżywać takie chwile. Bardzo się cieszę, ale
wiem, że muszę jeszcze wiele zrobić, żeby mnie tutaj pokochali.
- Jeśli chodzi o tę sytuację pod bramką, zaszwankowało
przyjęcie, ale dostałem też ciężkie podanie. Wydaje się, że
mogłem szybciej złożyć się do tego strzału. Chciałem zrobić
podcinkę, a później nie było już na to miejsca.
-
Utrzymywałem się przy piłce i przez te 20 minut byłem pod grą.
Myślę, że w następnych meczach będzie tylko lepiej. (…)
Wdrażam się w drużynę, chłopaki mnie bardzo fajnie przyjęli i
oby tak dalej.
- Co mi powiedział Arek Milik (w sobotę 90
minut na boisku, podobnie jak Piotr Zieliński) przed spotkaniem?
Cieszył się, że idę do przodu i życzył powodzenia - przyznał
Piątek.
We wtorek Milan ponownie zmierzy się z Napoli, tym
razem w Pucharze Włoch.
Piątek po debiucie w Milanie
fot. Transfery.info
W sobotę Krzysztof Piątek zadebiutował w barwach Milanu. Polski napastnik w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” skomentował swój pierwszy występ w koszulce „Rossonerich”.