Pięć scenariuszów na mecz ze Szkocją
2015-10-08 16:15:34; Aktualizacja: 9 lat temu Fot. Transfery.info
Przedstawiamy pięć scenariuszów na dzisiejsze starcie pomiędzy Polską a Szkocją.
Przed nami najważniejszy mecz eliminacji do Euro 2016. To pojedynek wyjątkowy, gdyż od ponad ośmiu lat nie przeżywaliśmy radosnego momentu rozbudzającego wszelkie nadzieję, czyli awansu na wielki turniej. Nastroje potęguje dobra atmosfera wokół kadry Adama Nawałki i ostatnie wyczyny Roberta Lewandowskiego, który znajduje się w wybornej formie.
Polaków czeka jednak niezwykle ciężkie zadanie. Znajdują się oni pod wielką presją oczekiwań społecznych, a Szkoci zamierzają grać tak jak w Warszawie - ostro, bezpardonowo, sprawiając tym samym wiele problemu naszej drużynie.
Przygotowaliśmy kilka scenariuszy dzisiejszego pojedynku. Jedne są bardziej optymistyczne, inne znacznie mniej, ale tak naprawdę porażka nie skreśla szans “Orłów” na otrzymanie biletu do Francji. Liczymy jednak na to, że mecz z Irlandią na Stadionie Narodowym będzie jedynie formalnością.
1. Wielka wygrana
Kapitalna gra niezwykle zmotywowanego zespołu Nawałki. Polacy od początku meczu przejmują inicjatywę, narzucając swój styl gry. W świetnej dyspozycji jest Kuba Błaszczykowski, który po transferze do Florencji odzyskuje dawną formę. Jego rajdy wprowadzają popłoch w szeregach szkockiej defensywy. Gospodarze mają jednak swoje okazje, ale świetnie współpracująca ze sobą para stoperów Glik-Pazdan powstrzymuje Naismitha i Stevena Fletchera. Robert Lewandowski udowadnia Szkotom, że nazywanie go dużym dzieckiem było błędem. To on otwiera wynik w 35. minucie po podaniu Błaszczykowskiego i wykorzystuje świetną piłkę od mało widocznego Milika na początku drugiej połowy. Gra układa się znakomicie, Piszczek nie gubi rywali a Mączyński gra lepiej niż poprawnie. Dwukrotnie ratuje nas Fabiański, ale to wprowadzony za Milika Kamil Grosicki pieczętuje nasz awans na EURO.
2. Wymęczone zwycięstwo
Scenariusz z gatunku prawdopodobnych. Zamiast otwartego widowiska - kopanina, festiwal niedokładności i walka o każdy metr boiska. Ostra gra Pazdana podoba się jedynie Tomaszowi Hajcie, który wyjątkowo mniej komplementuje Rybusa. Robert Lewandowski jest odcięty od podań. W drugiej połowie Nawałka posyła do boju Grosickiego, Peszkę i Linettego. Młody lechita, świadomy tego, że na trybunach znajdują się skauci angielskich klubów gra bardzo dobrze i to on konstruuje akcję bramkową. Arek Milik pokazuje siłę swojej “lewity”, a Polacy cieszą się z pokonania niezwykle trudnego rywala. Linetty w przerwie zimowej opuszcza pogrążonego w kryzysie Lecha, ale jego dalsza droga w Anglii nie jest usłana różami.
3. Zwycięski remis
Po pierwszej połowie nudne 0:0. W szatni Polacy dowiadują się jednak, że Niemcy pewnie prowadzą z Irlandią 2:0. “Wystarczy tylko remis” - powtarza Tomasz Iwan, motywując młodszych kolegów po fachu. Panikę w naszych szeregach sieje wpierw kolejny uraz Kuby Błaszczykowskiego, a następnie bramka Shauna Maloneya. Kibice w pubach przygotowują już gardła na “Nic się nie stało”, ale przed samym końcem spotkania “Lewy” pakuje piłkę do siatki. Lider, bohater drużyny, koło ratunkowe - rozpływają się eksperci w studiu. Niestety, czeka nas ciężka przeprawa z Irlandią, ale o tym na razie nikt nie myśli.
4. Zabrakło skuteczności, wyciągniemy wnioski.
Poziom meczu przypomina ostatnie starcie Zagłębia ze Śląskiem Wrocław. Coś klepią, strzelają, ale pożytku z tego nie ma. Mączyński z Jodłowcem wyraźnie nie potrafią sprostać swoim obowiązkom, a żółta kartka dla Krychowiaka w 26. minucie spotkania hamuje jego zapędy przed wyjaśnianiem Szkotom, kto ma najładniejszą partnerkę w Sevilli. W drugiej połowie niestety tragedia: wkręcony Piszczek siada na ziemi jak w ostatnim meczu z Bayernem, Rybus nie zdążył się cofnąć, a Fabiański dostaje strzał między nogami. Nie tak miał wyglądać czwartkowy wieczór w Glasgow, nie tak…
5. Katastrofa
Jak to dobrze, że pani premier jednak nie wybrała się do Glasgow. Stremowani Polacy tracą bramkę już w pierwszych minutach gry. Maloney boleśnie obnaża wady Jodłowca, a szczelna obrona Szkotów nie daje nam możliwości przebicia się w pole karne. 40. minuta, rzut rożny, Hutton - Fabiański wyjmuje piłkę z siatki. Portale społecznościowe pełne niecenzuralnych wpisów. Nadzieję przedłuża bramka Lewandowskiego strzelona w 60. minucie, lecz szaleńcza gonitwa wyniku wyczerpuje nie tylko Mateusza Borka, ale też naszych zawodników. Piszczek kryjący “na raz” i mamy 3:1. Na dodatek Łukasz Wiśniowski z Łączy Nas Piłka rozbił swoje GoPro.