Rosyjski szkoleniowiec, który obecnie pracuje z rodzimą reprezentacją, w sezonie 2015/2016 był odpowiedzialny za wyniki Legii Warszawa. Czeczesow objął klub ze stolicy naszego kraju w trakcie rozgrywek i mimo słabej sytuacji legionistów, na koniec sezonu cieszył się z nimi z tytułu mistrzowskiego. Legia rozegrała w sumie pod wodzą słynącego z twardej ręki Rosjanina 35 meczów. 23 z nich wygrała, sześć zremisowała i tyle samo przegrała.
Przenosiny Czerczesowa do Warszawy były pomysłem właśnie Piekarskiego, który rosyjski rynek zna jak własną kieszeń. Menedżer opowiedział o kulisach zatrudnienia przy Łazienkowskiej 54-latka, a także przyznał, że jego zdaniem może on kiedyś wrócić do Warszawy.
- Jak przekonałem samego Czerczesowa?
Uderzyłem w jego czułą strunę - ambicję. Są trenerzy, u których
szczytem jest zdobycie Górki Szczęśliwickiej i tacy, u których
limitem niebo. Stasiu należy do tej drugiej grupy. Powiedziałem mu:
„Chcę pomóc przyjaciołom i znajomym z Legii. Mam przekonanie, że
ze swoimi cechami, twardą ręką, zdecydowaniem i fachowością
jesteś najlepszą osobą do wykonania tej misji, czyli wywalczenia
przez Legię mistrzostwa i Pucharu Polski”.
- Stasiu dał
się przekonać, przyleciał do Warszawy. Ale łatwo nie było,
pierwsze rozmowy nie przyniosły efektu. Gdy po raz drugi zjawił się
w stolicy, też nie szło zbyt gładko. O godzinie 23 od uczestnika
rozmów dostałem króciutkiego SMS-a: „Pomóż”. Pojechałem, a
kiedy w środku nocy wyjeżdżałem ze spotkania, Stasiu był już
szkoleniowcem Legii. Nic więc dziwnego, że gdy oficjalnie
podpisywał kontrakt, zaproszono mnie na ten moment i nikt nie
wyganiał Piekarskiego, który przyszedł z flagami polską i
rosyjską - powiedział agent.
- On ma duży sentyment do
Legii, zresztą od czasu do czasu przypomina o tym w wywiadach. To
nie kurtuazja z mojej strony, ale wydaje mi się, że prędzej czy
później Stanisław do Legii wróci. Pod warunkiem, że dostanie
ofertę - dodał Piekarski (cała rozmowa TUTAJ).