29-letni Arkadiusz P. przyjechał do szpitala "Latawiec" w Świdnicy razem z kolegą, który miał rozbitą głowę. Długie oczekiwanie przyczyniło się do agresji u byłego reprezentanta Polski.
- W trakcie nocnego dyżuru na izbę przyjęć zgłosiło się dwóch mężczyzn. Obaj byli pod wpływem alkoholu. Jeden z nich uderzył dyżurującego lekarza, a ten o sprawie powiadomił policję, która przyjechała na miejsce i zajęła się awanturującymi mężczyznami – powiedział Grzegorz Kloc, dyrektor szpitala, na łamach "WS-24.pl".
Uderzony lekarz nie potrzebuje hospitalizacji. - To obrażenia skutkujące uszczerbkiem na zdrowiu poniżej dni siedmiu. Czyn jest oczywiście przestępstwem i kwalifikuje się do ścigania w trybie prywatnoskargowym - przyznał podinspektor Adam Mazur z Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.