Piotr Zieliński przez długi czas musiał mierzyć się z krytyką, bo wiele razy zarzucano mu, że umiejętności, którymi dysponuje na treningach, nie potrafi przenieść na mecze: tak ligowe, jak i występy w europejskich pucharach.
Wydaje się, że to 27-latek ma już za sobą i obecnie można o nim mówić jako o piłkarzu dojrzałym, który w pojedynkę potrafi decydować o losach spotkania. Było to widoczne już w poprzednim sezonie, kiedy to wiele razy był istotnym elementem w układance Gennaro Gattuso.
Szkoleniowiec, który ma słabość do Polaków, bo przecież pod jego wodzą dobrze radził sobie też Krzysztof Piątek, opuścił jednak Neapol, a w jego miejsce przyszedł Luciano Spalletti. Wtedy to pojawiali się tacy, którzy twierdzili, że u 62-latka rola Polaka drastycznie spadnie. Nic z tych rzeczy.
Nowy trener twardo stawia na Zielińskiego od początku swojej kadencji, a ten odpłaca mu się fantastyczną postawą. Pomocnik strzelił już w tym sezonie siedem bramek, a ponadto zanotował też pięć asyst. Ostatnio trafił do siatki na Camp Nou przeciwko FC Barcelonie, co tylko potwierdziło tezę, że urodzony w Ząbkowicach Śląskich piłkarz okrzepł i jest gotowy na wielki futbol. Czy także i na transfer?
W „La Gazzetta dello Sport” ukazał się na temat reprezentanta Polski obszerny artykuł, w którym to poinformowano, że od jakiegoś czasu przyglądają mu się przedstawiciele Premier League, ale też i potęgi z LaLigi. Letnia przeprowadzka jest zatem możliwa?
Napoli nie zamierza go raczej sprzedawać, a Luciano Spalletti chce budować wokół niego zespół. Nie ma jednak piłkarzy nie na sprzedaż i w tym momencie mówi się, że jeśli ktoś chciałby pozyskać Zielińskiego, musi zaoferować minimum 60 milionów euro. Z dalszym utrzymywaniem tak wysokiej formy i poprawianiu bilansu cena może jednak wzrosnąć.
Jeśli byliby chętni na transakcję, to 27-latek stałby się tym samym najdroższym polskim piłkarzem w historii. Obecnie pierwszy w tym rankingu jest Krzysztof Piątek, za którego AC Milan zapłacił swego czasu Genoi 35 milionów euro.