PNA 2010: Historyczny comeback - Angola - Mali 4-4

2010-01-10 20:58:42; Aktualizacja: 14 lat temu
PNA 2010: Historyczny comeback - Angola - Mali 4-4
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Ten Puchar Narodów Afryki od kilku dni zapowiadał się na wyjątkowy. Zaczęło się źle, nawet bardzo źle, bo atakiem na reprezentację Togo w prowincji Cabinda. Wydawało się, że turniej będzie naznaczony tym tragic(...)

Ten Puchar Narodów Afryki od kilku dni zapowiadał się na wyjątkowy. Zaczęło się źle, nawet bardzo źle, bo atakiem na reprezentację Togo w prowincji Cabinda. Wydawało się, że turniej będzie naznaczony tym tragicznym wydarzeniem.

Na szczęście dzisiaj do głosu doszedł futbol. I to taki przez ogromne F. Zapewne spotkanie gospodarzy z Angoli z półfinalistami poprzedniej edycji - Malijczykami przejdzie do historii światowej piłki nożnej i będzie pamiętane przez wiele lat. No bo też raz na co najmniej kilkanaście lat zdarza się, że drużyna, która przegrywa 4 bramkami w 78. minucie potrafi mecz zakończyć wynikiem remisowym. Ale po kolei.

Angola rozpoczęła tak jak oczekiwali miejscowi kibice. Stopniowo w coraz większym stopniu opanowywała boisko, by w 36. minucie zadać pierwszy cios. Strzelcem był zdecydowanie najlepszy w pierwszej połowie Flavio. Ten sam zawodnik kilka minut później zdobył kolejną bramkę. Wydawało się niemożliwym, co zresztą pokazywała historia pojedynków otwarcia, że może się w tym meczu jeszcze cokolwiek wydarzyć.

Kolejne minuty drugiej połowy potwierdzały te przypuszczenia. Całkowita kontrola wydarzeń przez piłkarzy Angoli poskutkowała dwoma rzutami karnymi. Najpierw szansę na pokonanie bramkarza rywali wykorzystał Gilberto, potem Manucho. Było 4-0. Kibice Angoli świętowali, sympatycy Mali powoli zaczęli opuszczać stadion, ludzie przed telewizorami przechodzili do innych zajęć. Bo nic wydarzyć się już teoretycznie nie mogło. A jednak.

Kolegów do walki poderwał w 78. minucie Seydou Keita, który nie wiedzieć czemu, pierwsze pół godziny gry spędził na ławce rezerwowych. Bramka honorowa zupełnie jednak nie zadowalała gości. W 88. minucie świetnym uderzeniem głową popisał się Fernando Kanoute. Gdy sędzia powoli myślał już o końcowym gwizdku, nie wspominając o reprezentantach Angoli, padła kolejna bramka. Szczęśliwym strzelcem był nie kto inny, jak Seydou Keita. Chwilę potem w ostatniej akcji meczu "Czarne Antyloby" pogrążone zostały przez Mustaphę Yatabare.

"W mojej 42-letniej karierze trenerskiej coś takiego zdarzyło się pierwszy raz" - nie krył zdziwienia Portugalczyk Manuel Jose, selekcjoner Angoli.

Angola: Carlos 3 - Rui Marques 5, Kali 4, Stelvio 5 , Dede 5 (Djalma 5), Gilberto 7 (Enoque), Mabina 6, Chara 5, Zuela 5, Flavio 8 (Cabungula), Manucho 6

Mali: Sidibe 5, Tamboura 4, Soumare 4, Diameutene 5, Berthe 5, M. Diarra 5, b. Traore 5 (Fane 5), Kanoute 6, M. Traore 5, Maiga 4 (Keita 8), Bagayoko 4 (Yatabare 6)

Bramki:
Angola:
Flavio 36', 42'
Gilberto 67'
Manucho 74'
Mali:
Keita 79', 93'
Kanoute 88'
Yatabare 95'

Sędzia: E. Abd El Fatah 7

Jutro mecze Malawi - Algieria o 14.45 i Wybrzeże Kości Słoniowej - Burkina Faso o 17.00 (na żywo w Eurosporcie). Na stronie natomiast, oprócz relacji, artykuł, w którym przedstawiamy potencjalnie największe gwiazdy tak efektownie rozpoczętego turnieju.

Paweł Machitko
Więcej na ten temat: Puchar Narodów Afryki